przez RR
przez RR (0 komentarzy)
Przed Urzędem Miasta "biją" dziennikarzy
- Weź pan to! Nagrywasz? Dlaczego to nagrywasz szwancu jeden? (...) Czego mi robisz zdjęcia nieprawidłowo? Czego? - Tak zaczyna się nagranie jednego z naszych dziennikarzy. Nagranie przedstawia moment, gdy został on zaatakowany przez krewkiego mężczyznę wychodzącego z budynku ciechanowskiego Urzędu Miasta. Doszło do uszkodzenia sprzętu. Agresorem okazał się pełniący funkcję przewodniczącego zarządu jednego z ciechanowskich osiedli. Materiał pojawił się już w serwisie YouTube.
- Ciężki jest los dziennikarza w Ciechanowie, a ostatnio nawet niebezpieczny - śmieje się sam "poszkodowany". Ale ani jemu, ani innym dziennikarzom wcale nie jest do śmiechu. Agresja w stosunku do dziennikarza wypełniającego swoje obowiązki to działanie godne potępienia. Cokolwiek się nie napisze, to zawsze się komuś podpadnie. Jak jednemu się spodoba, to drugi jest wściekły. Tak jest szczególnie w małych miastach i w małych społecznościach. Bo to zawsze krytyka albo kogoś bezpośrednio, albo jego stryjecznego wuja, szwagra drugiego męża, trzeciej żony, ze strony babci, co była sąsiadką ... itp. itd. Ale to takie, można by rzec, ryzyko zawodowe.
Jak do tej pory mieliśmy już do czynienia w Ciechanowie m.in. z poprzecinanymi oponami czy odkręconymi śrubami w kołach. Raz nawet, jak w najgorszym kryminale, były przecięte przewody hamulcowe. Na szczęście nikomu nie stała się krzywda. Zazwyczaj reakcja na krytykę kończy się na pozgrzytaniu zębami. A później zwykle nadchodzi refleksja.
W piątek 22 maja miało jednak zdarzenie, nad którym nie można przejść obojętnie.
W ratuszu odbyło się nie pierwsze już spotkanie „konspiracyjne”. Prowadził je przewodniczący rady miasta. W spotkaniu udział wzięło kilku miejskich radnych i kilku członków zarządów osiedli. Chciałoby się powiedzieć, że wydarzenie jakich pełno w każdym mieście, a którymi, z racji swoich obowiązków, interesują się dziennikarze.
Cóż takiego wydarzyło się na tym spotkaniu, skoro niektórzy z jego uczestników wyszli z Ratusza bardzo wzburzeni? Wśród nich był przewodniczący zarządu osiedla „Płońska” Krystyn P.
Na widok dziennikarza nagrywającego moment wyjścia z Ratusza uczestników tego spotkania dostał ataku szału. Zaszarżował. Niczym wściekły nosorożec. Poleciały nie tylko epitety. Doszło również do popychania dziennikarza oraz kopnięcia (na szczęście szaleniec trafił tylko w aparat). Dziennikarz zachował zimną krew. Mimo prowokowania ze strony Krystyna P., nie odpowiedział na atak szaleńca. Mimo, iż ten nawoływał, jak gdyby chciał by go uderzono, a nawet tego żądał!
Nikt ze zdrową psychiką, a tym bardziej osoba w zaawansowanym wieku, nie tylko fizycznie nie zaatakuje innej osoby, ale nawet o tym nie pomyśli. Jak wytłumaczyć takie zachowanie? Chyba tylko objawem jakiejś psychozy. Rzucenie się na osobę dużo młodszą, dużo silniejszą i co najmniej o dwie głowy wyższą jest ze wszech miar irracjonalne. Albo jest to mało wysublimowany sposób na popełnienie samobójstwa.
- Ze zgrozą można sobie wyobrazić, że ta niestabilna psychicznie osoba następnym razem może wziąć na cel kobietę, albo dziecko. Do tego nie można dopuścić! - mówi o tym zajściu przypadkowy obserwator.
Poproszony, wydawałoby się już na spokojnie, bo po 3 dniach od zajścia, o komentarz Krystyn P. powiedział:
- Komentarz jest jeden. Nie macie prawa robić na ulicy bez zgody zdjęć. Ja po prostu zawiadomię o tym, jeżeli będzie trzeba, organa śledcze. Zostaniecie sprawdzeni również przez sąd. I zobaczymy. To jest komentarz. Nie można być dzikim człowiekiem, który przychodzi i robi bez zgody zdjęcia. I ponadto jest jeszcze jedna sprawa. Jak po prostu złodzieje się na czatach czaicie. I to jest nie fair. Jak macie czas na to. To robić to elegancko.
Jak widać ranek nie zawsze jest mądrzejszy od wieczora. Nie wszyscy, gdy opadną emocje, potrafią też wyciągnąć wnioski.
Z nieoficjalnych informacji wiemy, że stosowne zawiadomienie zostało już skierowane do prokuratury. Pozostaje mieć nadzieję, że organa ścigania skutecznie zajmą się tym przypadkiem. Najlepiej będzie chyba, gdy zrobią to wspólnie ze służbą zdrowia.
Zapewne też i mieszkańcy ciechanowskiego osiedla „Płońska” wyciągną z tego zdarzenia daleko idące wnioski.
Artykuł został opublikowany w Tygodniku Ilustrowanym nr 19/2015 z dnia 26.05.2015r. [str. 3]
Komentarze
Dodaj komentarz