przez RR
przez RR (0 komentarzy)
Ciechanów finansuje mieszkania ... w Kielcach?
Od wielu lat władze Ciechanowa prowadzą niepokojącą politykę wyprzedaży majątku, działek, mieszkań. Powinienem użyć raczej zwrotu "rozdawnictwa", bo do sprzedaży na rzecz najemców przeznaczane są lokale z 75%, i więcej, bonifikatą. Wiele z tych upustów sięga nawet poziomu 90% wartości nieruchomości. A to już nie jest bonifikata. Parafrazując jednego z wicepremierów jest to już "symboliczna złotówka".
Warunek zawsze jest jeden - lokal taki nie może zostać odsprzedany przed upływem 5 lat od momentu gdy nowy właściciel doświadczy hojności podatników.
I wszystko tak ładnie się kręci. Od wielu lat. W ciągu 2014 roku prezydent Wardziński podsunął radnym decyzje o sprzedaży blisko 20 (sic!) takich lokali. Za każdym razem radni posłusznie podnosili łapki za sprzedażą. Mówiono im za każdym razem, że "tak trzeba".
Tak samo został sprzedany w czerwcu 2013r. jeden z lokali przy ulicy Powstańców Wielkopolskich 13. Udzielono 75% bonifikaty. I lokal zyskał właściciela innego niż Gmina Miejska. Za 25% wartości nabyli go dotychczasowi najemcy. Zdecydowali się jednak nie cieszyć nim zbyt długo. Już we wrześniu przekazali go w formie darowizny na rzecz syna mieszkającego w Kielcach. Takie ich prawo. Dzięki uprzejmości mieszkańców Ciechanowa, wyrażonej decyzją Rady Miasta, od blisko dwóch miesięcy byli już "u siebie".
Za kolejne niecałe dwa miesiące, w listopadzie 2013r., dumny właściciel lokalu sprzedał go. Można by rzec, że opchnął lokal bez mrugnięcia okiem. Wziął za niego 110 tys. zł. To o 13 tysięcy mniej niż wycenił ten lokal rzeczoznawca zatrudniony przez prezydenta. Na podobną bonifikatę kolejny właściciel już nie mógł jednak liczyć. Pieniądze pozyskane w ten sposób mieszkaniec Kielc przeznaczył na zaspokojenie swoich potrzeb mieszkaniowych. I tak to się kręci.
Dla urzędników ciechanowskiego Ratusza bez znaczenia jest fakt, że to zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych odbywa się niemal do samego początku w Kielcach. Nikogo nie zaintrygował zakup mieszkania z bonifikatą i niemal natychmiastowe przekazanie go latorośli.
Nikogo nie zaniepokoił wniosek o odstąpienie od żądania zwrotu udzielonej bonifikaty przez nowego właściciela, choć był nim formalnie tylko przez niecałe 2 miesiące?
A nie zaniepokoił chociaż czas przeprowadzenie tych "operacji"?
Doprawdy? Czy urzędnicy są ślepi? Czy tylko mieszkańcom "nóż się w kieszeni otwiera" gdy urzędnik (wolą zdecydowanie jak się mówi o nich per "miasto") sprzedaje lokal za ułamek jego wartości? Nie uwierzę, że nie widzą nic złego w rozdawaniu pieniędzy mieszkańcom innych miast na "zaspokajanie ich potrzeb mieszkaniowych". A to obdarowywanie dziesiątkami tysięcy złotych. Poziom pojedynczej bonifikaty to zwykle rząd wielkości około 75-80 tysięcy złotych.
Apeluję zatem o opamiętanie. Może nie od razu też o wyciąganie konsekwencji w stosunku do takich urzędników, co budżet miasta na straty chcą narażać. Nie zakładam złej woli, albo co gorsza korupcji. Tyle, że urzędnikom, co radnym taki bubel do przegłosowania podtykają ktoś chyba klepki pozamieniał. Może i tak robią od wielu lat. Każda zmiana, w podejściu również, wymaga czasu. Mogą nie wiedzieć co czynią.
Apeluję zatem do radnych Rady Miasta Ciechanów, którzy nad podsuniętym projektem uchwały debatować będą podczas lutowej sesji Rady.
Panie i Panowie Radni, myślcie! Jeśli nie oszczędnie, to już na pewno myślcie gospodarnie. To są pieniądze ciechanowian!
Czy takie działania nie noszą już przypadkiem wyraźnych znamion cwaniactwa? Doprawdy nie potrafię też zrozumieć, dlaczego nowy prezydent rekomenduje Radzie podjęcie uchwały o odstąpieniu w tym przypadku od żądania zwrotu bonifikaty. Zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych jest bardzo ważne. Tylko może zamiast zaspokajać potrzeby mieszkańców Kielc, zacznijmy od mieszkańców Ciechanowa, oczekujących w coraz dłuższej kolejce. Zabrane w 2014r. 6 mln zł i rezygnacja z budowy bloku komunalnego kiedyś odbije się czkawką. Zobaczycie.
Komentarze
Dodaj komentarz