przez RR
przez XY (0 komentarzy)
„Prima Aprilis czy prowokacja”?
W Ciechanowie powstanie nowoczesny amfiteatr. Powstanie? Artykuł zawierał, zgodnie z tradycją, informacje prawdziwe, mniej prawdziwe i całkowicie wyssane z palca. Cieszymy się, że przynajmniej jedna osoba w Ciechanowie (i to radna!) wyczuła prowokację. Tak, ten artykuł był z założenia prowokacyjny i w założeniu miał skłonić do myślenia nad marnotrawstwem miejskich (pochodzących z naszych podatków) pieniędzy.
Pomysł na zasypanie kanałów był humbugiem. Tylko czy aby na pewno? Czy ktoś jest w stanie zagwarantować, że podobna głupota nie lęgnie się w czyjejś głowie?
Każdy ciechanowianin jest w stanie wskazać miejsca gdzie w bezmyślny sposób zmarnotrawiono, pochodzące z naszych podatków, pieniądze. Pomysł z amfiteatrem na kanałach idealnie pasuje do schematu. Mamy zbudowany za duże pieniądze deptak, na którym część mieszkańców i przedsiębiorców z Warszawskiej chce przywrócić ruch samochodowy. Mamy Plac Jana Pawła II wyłożony granitowymi płytami, który radni przywrócili do roli parkingu samochodowego, być może najdroższego w Polsce. Mamy także pętlę miejską, która jeszcze nie została oddana do użytku, a już się sypie.
Trzy sztandarowe inwestycje, nie do końca trafiające w potrzeby mieszkańców, a kosztujące nas mnóstwo pieniędzy. Czy amfiteatr pasowałby do nich? Bez wątpienia.
Obecny prezydent nawet w kampanii wyborczej grzmiał, że finanse miasta są w kiepskim stanie. Przekonał ciechanowian, że jest źle, że potrzebne są zmiany i wygrał wybory. Objął stanowisko i ... poszedł w ślady poprzedników. Bez trudu wskoczył w buty poprzednika.
W uchwalonych na ostatniej sesji rady miasta zmianach planu inwestycji mamy zapisy, które gdyby je ogłosić 1 kwietnia, to ciechanowianie byliby pewni, że ktoś ich „wkręca”, że to musi być primaaprilisowy żart. Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie wyrzuci skromnych pół miliona złotych w błoto.
Miasto ma wydać 240 tys. zł na oświetlenie zamku. Obiektu będącego, co prawda w zarządzie samorządu, ale ... wojewódzkiego. Czy w mieście nie ma pilniejszych potrzeb? Ciekawe, co o tym sądzą mieszkańcy TBS-owych bloków, w których przeciekają dachy?
Kolejną ciekawostką jest budowa na „Błoniach” boiska do piłki siatkowej/plażowej i to za drobne 100 tys. zł.
Za podobną sumę ma powstać stała scena na Placu Jana Pawła II. Ten „pomysł” wyjątkowo mi się „podoba” – bardzo dobre zagranie PR-owe. Kilka lat temu Rynek został przechrzczony na Plac Jana Pawła II. Nazwa do końca niezbyt się przyjęła. Starsi ciechanowianie z uporem nazywają go Rynkiem. Złośliwcy zaś ochrzcili go mianem Placu Buraczanego. Do starej nazwy wrócić jest niepolitycznie, a zwyczajowej tolerować nie można. Wybuduje się więc scenę, złośliwcy skojarzą to z trybuną i nazwą ciechanowskim Placem Defilad. To się powinno przyjąć, a z czasem radni mogą nawet uchwalić zmianę nazwy i oficjalnie będziemy mieli Plac Defilad im. Jana Pawła II, a buraczana nazwa odejdzie w niebyt – tylko czy scena, i to stała, jest niezbędna w mieście? Zapytam ponownie - czy naprawdę nie mamy pilniejszych wydatków?
Do planu inwestycji wpisano również przedsięwzięcia wynikające z tzw. budżetu obywatelskiego, a wśród nich jedno, które moim skromnym zdaniem jest jawnym marnotrawstwem publicznych pieniędzy i wręcz pomnikowym przykładem urzędniczej niekompetencji. Chodzi tu o 65 tys. zł na wodotrysk na Torfach, czyli gliniankach przy zamku. (http://www.umciechanow.pl/download/552.html)
Pewien pan, m.in. znany ze skutecznego lobbingu na rzecz nazwania jednej z ulic miasta (lub choćby niewielkiego ronda) imieniem swojego ojca, zgłosił projekt zamontowania na gliniankach wodotrysku, który ma być panaceum na wszelkie choroby trawiące ten niewielki zbiornik wodny.
Projekt jak projekt. Każdy mieszkaniec miał prawo napisać dowolną bzdurę, jednak urzędnicy miejscy mieli obowiązek je przeanalizować i zweryfikować. W tym przypadku nic takiego jednak nie miało miejsca.
Nie trzeba być wielkim fachowcem by zauważyć, że wśród wskazanych w projekcie wydatków zabrakło choćby kosztów budowy przyłącza energetycznego, czy prądu potrzebnego do zasilenia tego wodotrysku (rocznie będzie to około 20 tys. zł).
W dokumentacji nie ma też najmniejszego choćby śladu wskazującego, że nad tematem pochyliła się jakaś mądra głowa, mająca choćby blade pojęcie o ochronie środowiska i biologii jezior. Nawet pracownicy Wydziału Inżynierii Miejskiej i Ochrony Środowiska nie zajęli się tym tematem. W sumie to i po co przecież wniosek złożył ciechanowski wędkarz, a oni wiedzą, co siedzi w wodzie.
Można sobie kpić, ale temat jest arcypoważny. Jest chory pacjent, nikt go uczciwie nie zbadał, nie zdiagnozował, ale zapisana przez znachora kuracja ma być wdrożona i to ze środków publicznych. Tematem zajmiemy się z należytą starannością i odpowiednią do skali niekompetencji i zwykłej głupoty porcją śmiechu.
Pozostaje jeszcze, mi i nam, kwestia przeprosin osób, które poczuły się urażone (opublikowanym z lekkim wyprzedzeniem) tym primaaprilisowym tekstem lub tekstem kolejnym, który dotyczył ZOSiP. Takie są jednak realia życia w naszym mieście, że czasem mam wątpliwości czy w Ciechanowie Prima Aprilis na pewno przypada 1 kwietnia. Czasem myślę, że trwa na okrągło, 365 dni w roku.
Komentarze
Dodaj komentarz