przez RR
przez XY (0 komentarzy)
Robimy PR... nawet na psie
Prezydent Kosiński robi wszystko, by na każdym kroku budować swój wizerunek. Nawet oczywiste porażki próbuje przekuwać w pijarowy sukces i nagłaśniać je we właściwym świetle. Mieszkańcy Ciechanowa już powoli się do tego przyzwyczajają i traktują te prezydenckie zabawy z przymrużeniem oka, zgodnie z zasadą – ten typ tak ma.
Ciechanowscy dziennikarze przestali się dziwić zwoływanym konferencjom prasowym. Ba, nawet wyrażają zdumienie, jeśli danego dnia nie ma bardzo ważnej „konferencji prasowej” w nader istotnej dla wszystkich sprawie. Powody do konferencji mogą być różne, jak choćby udostępnienie piwnicy w COEK, podpisanie porozumienia na środku ulicy, czy przekazanie udającej pieniądze kartonowej piramidki. Najważniejszy jest pic.
Wśród tych pijarowskich szopek pojawiła się kolejna, aczkolwiek niesamowicie kuriozalna. Urząd Miasta ogłosił konkurs na imię psa policyjnego. Biedny pies, a właściwie suka nie ma imienia. Straszne!
Warto wspomnieć o tle tej sprawy. Radni zdecydowali przekazać Policji zawrotną sumę 5 tys. zł na dofinansowanie zakupu psa do wyszukiwania zapachów narkotyków. Nie odbyło się oczywiście bez dyskusji na „bardzo wysokim” poziomie merytorycznym, a nawet pewien radny był gotów znaleźć odpowiedniego kundelka, bo „taka wielka” kwota za zakup psa nie mieściła mu się w głowie.
Pieniądze zostały przekazane, suka została zakupiona, wkrótce zakończy szkolenie w Centrum Szkolenia Policji i rozpocznie ciężką służbę w ciechanowskim garnizonie. Przy odrobinie szczęścia stanie się postrachem dilerów i konsumentów narkotyków.
To jednak za mało. Poprawa bezpieczeństwa mieszkańców, to dla włodarzy stanowczo za mało. Trzeba jeszcze zadąć w propagandowy róg. Stwierdzono, że psina nie ma imienia i trzeba rozpisać konkurs. Nie jest to jednak prawda.
Zgodnie z policyjnymi wymogami dla potrzeb służby zakupywane są psy w wieku od roku do lat dwóch. Wśród licznych wymogów Policja chce, by pies miał udokumentowane pochodzenie i posiadał metrykę (rodowód). Metryka wystawiana jest psu podczas przeglądu miotu i wśród wielu danych umożliwiających identyfikację psa jak numer czipu, czy tatuażu także imię i przydomek hodowli. Od tego momentu psiak nie jest bezimienny, lecz ma urzędowo nadane imię i „nazwisko”, które za nim będzie podążać przez całe życie. Ponieważ imiona w danym miocie zaczynają się na tę samą literę, a może to być np. „X” czy „Y” to imię bywa często trudne do wymówienia i właściciel nadaje zwierzakowi kolejne, już drugie imię. W ten sposób rozkoszny szczeniaczek ma już dwa imiona. Podrośnięty, bo w przypadku np. owczarka niemieckiego trudno mówić o dorosłości rocznego psa wstępuje na służbę i tam w Centrum Szkolenia Policji początkowo znany jest pod cywilnym imieniem, aż dostanie właściwe policyjne imię i numer służbowy. One będą mu towarzyszyć, aż do policyjnej emerytury. Tym samym czworonożny funkcjonariusz może poszczycić się dwoma, albo trzema imionami. Po co mu czwarte, miejskie? Czy może chodzi o to, by z pompą została przeprowadzona ceremonia nadania imienia?
Jeśli tak, to najlepiej w Urzędzie Stanu Cywilnego, w obecności przedstawicieli szkół, urzędów i zakładów produkcyjnych. Muszą być przemówienia, uśmiechy, defilada i relacja w lokalnych, a może i ogólnopolskich mediach. W świat pójdzie informacja jak to fajnie dzieje się w Ciechanowie, a mieszkańcy miasta wręcz kochają swoich włodarzy. Tyle pijaru za skromne 5 tys zł.
Pisząc ten tekst, niejako przy okazji, zapoznałem się z dokumentami regulującymi służbę policyjnych psów. Poważne to wymogi. Czworonożny kandydat do służby w Policji musi być zaszczepiony przeciwko wściekliźnie, nawet nie może mieć wyłysień i odbarwień, ani śladów wskazujących na próbę usunięcia tatuażu. Dyskwalifikują go również wady psychiczne i neurologiczne jak nadpobudliwość ruchowa czy otępiałość. Pies przechodzi też próby charakteru. Musi wykazać się zdolnością współpracy i nie wykazywać zachowań agresywnych do ludzi i zwierząt. Musi być jednak samodzielny i czujny, wykazywać się pasją do atakowania i wytrwałością ataku, ale nie może być agresywny w stosunku do ludzi i zwierząt. Nie może wykazywać zachowań lękowych przejawiających się chęcią ucieczki, czy brakiem reakcji obronnych.
Spore wymagania, jak na czworonoga. Osobiście nie mam wątpliwości, że trudniej zostać czworonożnym policjantem niż dwunożnym samorządowcem. Jak pięknie działałyby samorządy, gdyby wprowadzić choćby szczepienia przeciw wściekliźnie i próby charakteru. A gdyby jeszcze wprowadzić obowiązkowe badania psychiatryczno-psychologiczne, to chwalipięctwo mogłoby zostać skutecznie wyeliminowane.
Komentarze
Dodaj komentarz