Przecież chcą zrobić nam wszystkim ... dobrze
przez XY (0 komentarzy)
Na tym morzu ciechanowskiego konformizmu pojawiła się łupinka, która rozbawiła mnie niemal do łez.
Rzadko się zdarza by ciechanowskie media napisały coś, co by rozświetliło moją, zazwyczaj ponurą, gębę.
Ociekające lukrem sprawozdania z cudownych imprez na światowym poziomie, czy opisy nieustającego pasma sukcesów ciechanowskich rządzicieli, dzięki którym Łydynią na przemian płynie miód i mleko – nie wystarczają już by wzbudzić mój uśmiech. Jeśli już cokolwiek wzbudzają, to najwyżej uśmieszek, i to zwykle politowania.
Z drugiej strony, nie dziwię się kolegom dziennikarzom, że jak ognia unikają ostrej, rzeczowej oceny, a tym bardziej już czegoś, co może zostać odebrane jako krytyka. Ciechanów to przecież małe miasteczko. Tu każdy jest, jeśli nie znajomym, to, co najmniej, kuzynem stryjecznego wuja szwagra babki z drugiego małżeństwa. No a przecież żyć z czegoś trzeba.
Obrazi się taki jeden z drugim, to nie wykupi reklamy i będzie bieda. Lepiej polukrować ostateczny produkt przemiany materii i wmawiać gawiedzi, że to tort. Lepiej i ... bezpieczniej. W końcu nie bez przyczyny nasi przodkowie ukuli przysłowie: "Pokorne cielę dwie matki ssie".
Na tym morzu ciechanowskiego konformizmu pojawiła się jednak łupinka, która rozbawiła mnie niemal do łez. Tak rozbawiła, że się aż kawą zakrztusiłem. Mianowicie, redaktor Marek Szyperski (obecnie naczelny ExtraCiechanów) umieścił, na łamach "swojej" gazety, przeprosiny. Nie jakies tam zwykłe, tylko publiczny akt ekspiacji. Pełna skrucha i samokrytyka. Zaiste miał za co przepraszać.
Niebacznie skrytykował największą i najwspanialszą inwestycję miejską, otulającą ciechanowską oazę szczęśliwości. Może nawet nie samą pętlę, bo za takie obrazoburstwo zostałby ekskomunikowany z ciechanowskiej społeczności. Skrytykował jedynie pewne drobne uciążliwości, jakie za jej przyczyną dotykają mieszkańców miasta. Takie nic nieznaczące drobiazgi, które przeciętny ciechanowianin powinien znosić nie tylko z radością ale i masochistycznym uśmiechem na twarzy.
Nie rozumiał, że jazda rampą i tak zwaną "ulicą" Towarową nie jest uciążliwością tylko dobrodziejstwem. Dzięki temu ma możliwość codziennego testowania zawieszenia swojego pojazdu, dzieci mają darmową huśtawkę, a on sam ma i to za darmo masaż wibracyjny!
Wykazał się również aspołecznością, bo przecież zniszczone zawieszenie samochodu da pracę mechanikowi. Zapewni tym samym utrzymanie jemu i jego rodzinie i przez to wpłynie pozytywnie na ograniczanie trapiącego nasze miasto bezrobocia. Nie można również zapomnieć o jakże ważnym, społecznym aspekcie tej sprawy. Mechanik dzięki temu ma możliwość płacenia podatków!
Te przecież zasilają budżet miasta, dając utrzymanie urzędnikom i ich rodzinom. No i dzięki nim można prowadzić kolejne, jakże potrzebne mieszkańcom miasta, inwestycje.
Skandalicznym było publiczne wypomnienie: "zapomniałem, że w tym kraju jeśli trzeba zrobić coś, co utrudni życie obywatelom, to czyni się to błyskawicznie. A jeśli coś ma pomóc, ułatwić, to chyba niechcący ...".
Być może tak się dzieje w całym kraju, kolego Marku, ale nie w naszej ciechanowskiej oazie (osobiście pozdrawiam tu panie z Wydziału Inżynierii – temat w drodze). U nas wszyscy robią mieszkańcom ... dobrze.
Trzeba było dopiero interwencji miarodajnych czynników, by wybitnie dziennikarski a również, jak sam twierdzi, aspołeczny element dostrzegł swoją winę. By zrozumiał, że w Ciechanowie inwestorzy, wykonawcy i samorządowcy robią nam ... dobrze.
P.S. Napisałbym coś w stylu "Łubudubu, łududubu ... " albo dałbym jakiś cytat z Barei, ale doprawdy ciężko mi zebrać myśli. Za oknem, kolejny dzień, pracuje młot pneumatyczny, rozbijający beton wylany wcześniej przez wykonawcę jednej z kluczowych dla miasta i kraju inwestycji. A ja muszę cieszyć się z, darmowego przecież, masażu moich nie tylko już bębenków ale i trzewi.
Nie chcąc być zmuszonym do publicznej samokrytyki zacytuję jeden z bareizmów: "Słuszną linię ma nasza władza" i usunę się w kąt, bo przecież jak mawiał wielki wódz koreańskiej rewolucji Kim Ir Sen: "Masy nie mogą rozeznać dokładnie, kto broni ich interesów, a kto im szkodzi".
Komentarze
Dodaj komentarz