przez RR
przez XY (0 komentarzy)
Bezczynność czy bezczelność?

Do zakresu działania Komisji Skarg, Wniosków i Petycji należy zapoznanie się z treścią skargi (wniosku, petycji), przeprowadzenie dyskusji nad podniesionymi w niej żądaniami i opiniami, zgromadzenie i omówienie materiałów niezbędnych do ich oceny oraz przygotowanie projektu rozstrzygnięcia dla rady wraz z uzasadnieniem.
- Statut Gminy Miejskiej Ciechanów
Ciężkie jest życie ciechanowskiego włodarza. Jeździ po Polsce, w pocie czoła lansuje się, jak i gdzie się da, a w Ciechanowie dalej są tacy, co go nie lubią. W telewizji występuje, w ZMP działa, prezesowi PSL-u brawa bije, nawet w Gdańsku był widziany z łańcuchem na szyi, a w Ciechanowie go krytykują. Na pierwszej stronie pisma sołtysów pojawia się, na portalu samorządowym bryluje, nawet w „Farmerze” o nim piszą, a w Ciechanowie niezadowoleni obywatele skargi składają.
Niewdzięcznicy nie są w stanie zrozumieć, że w takim natłoku przedsięwzięć PR-owych miejska władza nie ma czasu na pracę. To nie jest tak, że włodarz ma mieszkańców głęboko w poważaniu, on tylko nie ma czasu. Nie ma czasu, żeby się spotkać z interesantem, nie ma czasu, żeby wysiedzieć do końca sesji, nie ma czasu na komisje. Nawet na komisję rewizyjną nie ma czasu, a tam jest przecież rozliczany z pracy. To może chociaż ma czas, by z podniesionym czołem, podczas posiedzenia komisji ds. wniosków, skarg i petycji, spojrzeć skarżącym w oczy? Też nie ma czasu.
Odbyły się już trzy posiedzenia tej komisji i na żadnej go nie było. Na dwa posiedzenia przysłał podległe pracownice, na ostatnie stawił się tylko radca prawny. W sumie to i on nie był potrzebny, bowiem przewodniczący komisji, jak zwykle, był perfekcyjnie przygotowany.
Skarżący pro forma przedstawił swoje zarzuty, pro forma odniósł się do tego radca prawny, pro forma została przeprowadzona dyskusja. Pro forma przygotowano projekt uchwały, głosowanie też będzie pro forma, bo radni z klubu PSL ją poprą.
Czyżbym miał wątpliwości co do rzetelności prac tej komisji, do jej bezstronności? Czyżbym kpił z przewodniczącego i jego kolegów partyjnych? W żadnym wypadku. On był przygotowany do obrony swojego szefa.
Przygotowany do tego stopnia, że jeszcze przed posiedzeniem komisji miał gotowy projekt uchwały i to wraz z uzasadnieniem i jeszcze rozesłał go do członków komisji. Dziwne, ale przedstawiona tam argumentacja była w pełni zgodna z tym, co mówił radca prawny, w obronie prezydenta.
Wiem, pozwala to snuć przypuszczenia, że odbyła się jakaś wcześniejsza narada, że przewodniczący komisji, który bezstronnie powinien rozpatrzeć sprawę, spotkał się z przedstawicielem jednej ze stron i się dogadali. To tak, jakby obywatel szedł ze swoją sprawą do sądu, a tam się okazywało, że bez rozprawy, bez przedstawienia stanowisk stron został wydany wyrok, bo się sędzia dogadał z adwokatem. Ot takie standardy rodem z bantustanu.
Działalność samorządu, zgodnie z ustawą powinna być jawna, ale ani skarga, ani nawet termin posiedzenia komisji nie zostały podane do wiadomości publicznej, a warto przypomnieć, że każdy obywatel ma prawo przyjść na posiedzenie takiej komisji i nawet ma konstytucyjne prawo nagrać jej przebieg.
Cóż jednak było meritum sprawy? No to po kolei.
13.12.2018 roku wpłynęło do UM zaadresowane do prezydenta pismo od krewnych osób, które miały wątpliwą przyjemność przejść w 1945 roku przez obóz NKWD w Ciechanowie. W piśmie zawarty był wniosek o upamiętnienie ofiar tego obozu. Wnioskodawcy wskazali nawet, jak to można zrobić, a także poprosili o spotkanie z prezydentem.
Czy pismo trafiło na jego biurko? Trudno powiedzieć, bowiem nie ma na nim jego podpisu, nie ma też jego dekretacji. Sprawą zajęła wiceprezydent i przekazała ją do Wydziału Komunikacji Społecznej, Wydziału Pozyskiwania Środków Zewnętrznych i na koniec do Wydziału Inżynierii Miejskiej i Utrzymania Dróg, gdzie trafiła do Referatu Inżynierii Miejskiej.
Po blisko miesiącu, czyli 9.01.2019 r. z urzędu wyszło pismo skierowane do dyrekcji Muzeum Szlachty Mazowieckiej, prezesa Towarzystwa Miłośników Ziemi Ciechanowskiej i wirtualnej Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta. Wirtualnej, bowiem konkurs na jedyną zatrudnioną tam osobę został rozstrzygnięty dopiero cztery miesiące później.
W piśmie tym pani wiceprezydent poprosiła o zajęcie stanowiska, bowiem według niej wnioskodawcy zwrócili się w sprawie „upamiętnienia miejsca obozu NKWD i umieszczenia tablicy pamiątkowej na stacji PKP w Ciechanowie, która Ich zdaniem pełniła tragiczną rolę w ostatnich miesiącach wojny, zaraz po wyzwoleniu ziem polskich spod okupacji niemieckiej”.
Kuriozalne to pismo, bowiem dowodzi nie tylko braku elementarnej wiedzy historycznej na temat dziejów miasta, ale przede wszystkim rozmija się z prawdą. Wnioskodawcy wcale nie chcieli „umieszczenia tablicy pamiątkowej na stacji PKP w Ciechanowie”, lecz prosili o umieszczenie dodatkowej tablicy wystawienniczej (to te paskudne gabloty znane m.in. z Warszawskiej) lub zmiany ekspozycji w jednej z już tam stojących. Gablota, a tablica pamiątkowa, to chyba jest różnica?
Na kuriozalne pismo przyszły ciekawe odpowiedzi. 25.01. Muzeum stwierdziło, że o fakcie istnienia obozu wie, ale nie ma dokumentów i nie prowadziło też badań w tej sprawie. TMZC zaś 17.01. potwierdziło, że fakt istnienia obozu jest oczywisty. Inicjatywę popierają, stosowną tablicę pamiątkową ufundują i z chęcią pomogą w realizacji tego przedsięwzięcia.
Obie odpowiedzi wylądowały na półce w Referacie Inżynierii Miejskiej i po ponad miesięcznym leżakowaniu zostały przesłane do wnioskodawców. Nie muszę chyba pisać, że bez słowa komentarza ze strony urzędu.
Zlekceważeni wnioskodawcy, 14.03 ponowili swój wniosek. Poprosili o przerwanie bierności, gdyż prezydent z zastępcą czy chcą, czy nie, to są stroną tej sprawy. Poprosili również o podjęcie konkretnych działań i… do dziś nie otrzymali odpowiedzi! Zwykłej odpowiedzi, której wymaga choćby elementarna kultura.
Wyprowadzeni z równowagi wnioskodawcy, po upływie ponad dwóch miesięcy złożyli do Rady Miasta skargę na prezydenta. Na jego bezczynność, na lekceważenie. Właśnie ta skarga stała się przedmiotem obrad komisji ds. skarg i wniosków.
Skarga została „rozpatrzona”, a konkluzja tego „rozpatrzenia” jest wręcz szokująca. Okazało się, że „w tej sprawie Prezydent nie działa w prawnie określonym terminie ponieważ nie toczy się żadne postępowanie administracyjne oraz nie jest zobowiązany do wydania jakiegokolwiek aktu administracyjnego”. Nie musi odpowiadać na pisma. Żadne terminy go nie obowiązują. Nie musi spotykać się z interesantami. Po prostu nic nie musi. A jak ktoś będzie go chciał do czegoś zmusić, to koledzy i koleżanki z PSL zadbają, żeby dalej nic nie musiał.
„Nie jest również istotnym w tej sprawie czy treści odpowiedzi satysfakcjonują Skarżących czy nie”. Ten ostatni fragment, na szczęście został wycięty z uzasadnienia uchwały, bo to już byłaby nie bezczynność, a bezczelność, ale to przecież nic nowego.
Ostatnim kuriozum jest pismo skierowane do IPN, 3.06.2019 r. (czyli dwa tygodnie po otrzymaniu skargi) z prośbą o przeprowadzenie kwerendy w sprawie obozu NKWD, bo miasto nie ma dokumentów, a chciałoby je przekazać rodzinom. Nad tym kwitem trzeba się pochylić, bo jest to pomnikowy przykład niekompetencji. No i trzeba napisać parę słów o tym obozie, by urzędnikom dostarczyć chociaż minimum wiedzy, ale o tym w kolejnym tekście.

Komentarze
Dodaj komentarz