przez RR
„Bitwa pod Wiedniem” w Sońsku
Największą gminą w powiecie ciechanowskim jest Sońsk. Jej mieszkańcy – pracowici, sumienni w znacznej większości rolnicy nie mają szczęścia do włodarzy. O poprzednikach można by książkę napisać i to w co najmniej kliku tomach. Obecnie urzędującą i jej rządy w pigułce mogła obejrzeć cała polska na antenie telewizji publicznej w reportażu „latająca cebula”.
Całe szczęście, że termin wyborów się zbliża i mieszkańcy będą mogli choć spróbować poprawić wizerunek swojej gminy, który został w świadomości widzów szklanego ekranu. Rozpoczęła się kampania wyborcza – na pierwszy ogień poszedł młody, ambitny dotychczasowy radny z wachlarzem pomysłów. Po nim ujawnił się były przewodniczący rady gminy, a na końcu swój program „inwestycje przede wszystkim” przedstawiła ubiegająca się o reelekcje wójt Marzena Józefa Ślubowska.
To już chyba jakaś niechlubna tradycja, że jak coś się w gminie dzieje, to muszą być jakieś niedociągnięcia i kontrowersje. Tak jest niestety i tym razem, podczas tegorocznej kampanii wyborczej. Pomyślałeś zapewne drogi czytelniku „Co ta wójtowa znów odwaliła”. Otóż błędne to myślenie – nie o bohaterce latającej cebuli będzie tym razem, ani nie o radnym Muchowskim – na co dzień jednym z nielicznych radnych, który nie bał się mówić jak sprawy gminne wyglądają bez lukru.
Krzysztof Nowicki – jak się reklamuje można na niego liczyć i mu zaufać. Dwanaście lat w samorządzie. Prosi mieszkańców, by 21 października przy urnach wyborczych to jemu powierzyli urząd Wójta Gminy Sońsk. Do naszej redakcji wpłynęła pachnąca jeszcze farbą drukarską ulotka. Nie będziemy Was męczyć jej treścią. To czy i w jakim stopniu napisany w niej program jest przeredagowany od kandydata, który pierwszy rozpoczął kampanię – zostawiamy Wam, wyborcom. Nas zainteresowało co innego. W 100 lecie odzyskania niepodległości każdy z kandydatów w mniejszym bądź większym stopniu chce podkreślić swój patriotyzm. Krzysztof Nowicki jako dopełnienie treści na ulotce wyborczej wybrał obraz.
Obraz nie byle jaki, bo „Bitwa pod Wiedniem” Mirosława Szeiba. Piękny wybór, lecz pod względem prawnym pozostawiający wiele do życzenia, gdyż umieszczenie go na ulotce wyborczej wymaga wyrażenia zgody przez autora. Nauczony różnymi doświadczeniami (między innymi z gminy Sońsk) zadzwoniłem do autora z pytaniem czy takiej zgody udzielił, bądź czy sprzedawał prawa do wspomnianego obrazu. Wielkie było jego zdziwienie. Powiedział, że nigdy nie zezwalał na polityczny lans na swojej twórczości, a jeśli już taką zgodę wydał – to tylko do materiałów edukacyjnych. I chwała panu Mirosławowi za to – bo jak głosi stare przysłowie czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Może kandydat Nowicki, mimo doświadczenia, którym się szczyci nie miał do czynienia z muzykami czy artystami i pojęcie praw autorskich jest mu obce, tego nie wiem. Wiem natomiast jakie jest prawo i jego nieznajomość nie jest okolicznością łagodzącą. Szczęście dla Krzysztofa Nowickiego, że złamanie praw autorskich, ich kradzież jest ścigane z oskarżenia prywatnego, a pan Mirosław Szeib woli tworzyć w swej pracowni kolejne obrazy niż użerać się w sądach z niedouczonymi politykami. Bo coż by po nim zostało, jakby musiał tak po Polsce wzdłuż i wszerz jeździć i przed sądami udowadniać, że Nowicki i jemu podobni złamali prawo. Smutne to, że trzeba walczyć o swoje, smutne, że politycy w swej gonitwie, w pogoni za zaistnieniem zapominają o zwykłych ludzkich odruchach. To, że coś jest w internecie, ogólnodostępne – nie znaczy, że można to sobie brać i traktować jak swoje. Krzysztof Nowicki swój program opiera na trzech głównych hasłach. Szacunek i uczciwość już leżą, w momencie „pożyczenia” obrazu ręką Pana Mirosława namalowanego. Został jeden filar – pokora. Czy choć ona zostanie? Czy pan Krzysztof zrozumie, że postąpił źle, niegodnie funkcji o którą się stara? Czy runie i ten ostatni filar? Przekonamy się niebawem.
Komentarze
Dodaj komentarz