przez RR
przez XY (0 komentarzy)
Dzielny Prezydent (ze) Szwejk odchodzi!
Wardziński, co prawda, otrzymał prawie tyle samo głosów, co w poprzednich wyborach, jednak jego przeciwnika - Krzysztofa Kosińskiego - poparło 2 tysiące więcej ciechanowian. Ten wynik jest sukcesem nie tylko młodego kandydata, lecz przede wszystkim Ciechanowa i demokracji. W tych wyborach wzięło udział prawie 5 tysięcy mieszkańców, którzy cztery lata temu zostali w swoich domach i to oni oddali głos na Kosińskiego. Zmianę władzy zapewnili ci mieszkańcy, którzy dotychczas zachowywali bierność. 5 tysięcy ciechanowian zrozumiało, że ich głos się liczy, że mają wpływ na władzę w mieście.
Niewątpliwie jest to sukces demokracji.
Ciechanowianie, mając do wyboru sprawdzonego, doświadczonego prezydenta i młodego człowieka tuż po studiach wybrali tego drugiego. Na pierwszy rzut oka wydaje się to absurdem, ale musi być tego jakaś przyczyna. Wbrew oczekiwaniom władzy mieszkańcy Ciechanowa nie są przecież idiotami. Wybór był ciężki. Żartobliwie mówiąc taki między dżumą i cholerą.
Jednym kandydatem był Waldemar Wardziński, urzędujący od 12 lat prezydent, którego dokonania sławione były przez wydawaną przez jego urzędników Gazetę Samorządową. Sławiły go, również niektóre ciechanowskie media.
Otoczył miasto pętlą, zabetonował plac Jana Pawła II i ulicę Warszawską. Dokonań miał dużo. Otoczony propagandą sukcesu przywoływał jednak wspomnienia słusznie minionej epoki, kiedy władza była równie nieomylna i równie oderwana od społeczeństwa. Za jego czasów, podobnie jak w PRL-u, za czasów towarzysza Edwarda, kształtowała się zadowolona z życia klasa uprzywilejowana, a większość społeczeństwa klepała biedę zastanawiając się jak powiązać koniec z końcem.
Drugim kandydatem był Krzysztof Kosiński, młody chłopak, tuż po studiach, z niewielkim doświadczeniem życiowym i bez doświadczenia samorządowego. Miał za to wsparcie jednej z najstarszych, dobrze zakorzenionej w Ciechanowie i okolicach partii, PSL-u.
Chciałoby się powiedzieć starcie Goliata z Dawidem, w której ten drugi powinien polec z kretesem. Kosiński, podobnie jak biblijny Dawid, wbrew wszystkiemu wygrał.
Trudno powiedzieć dlaczego tak się stało. Zapewne "mądre głowy" będą roztrząsać ten problem, szukać rzeczywistych i wyimaginowanych przyczyn klęski jednego kandydata i sukcesu drugiego. Niejedna flaszka zostanie przy tym wypita, a przy okazji pewnie zostaną wylane wiadra łez. Okazji do refleksji będzie dużo, bo dzięki postawie wyborców wiele osób z ciechanowskiego świecznika zostało uwolnione od uciążliwości związanych z pracą w samorządzie.
Ja, jako skromny mieszkaniec miasta mam na ten temat własną opinię. Upadek ekipy Wardzińskiego spowodowały arogancja i buta. Nawet, nie ta, która była okazywana podczas 12 lat władania miastem, ale ta prezentowana podczas kampanii wyborczej.
Bardzo brudna to była kampania, pełna brzydkich chwytów, a im bliżej było jej końca, tym brudniejsza. Szczytem jednak było powtarzane, co chwila twierdzenie, że nieprawdą jest by w Ciechanowie rządził układ towarzysko-biznesowy. Chyba każdy mieszkaniec miasta ma w tej sprawie wyrobione zdanie i nie jest ono zgodne z oficjalną linią miejskiej propagandy.
Przez społeczeństwo nieprzychylnie zostały przyjęte hasła typu: "Nie oddamy Ciechanowa ...". Nadszarpniętemu wizerunkowi nie pomogło wsparcie ze stolicy. Skierowana w ostatniej chwili odsiecz z Ministerstwa Obrony Narodowej też nie poprawiła notowań.
Pewnie panu Wardzińskiemu jest teraz bardzo przykro, że ciechanowianie mu nie zaufali. Niestety popełnił zbyt wiele błędów. Ku refleksji przypomniałbym słowa skierowane przez Szwejka do porucznika Duba: "Jakie to głupie, gdy żołnierz zabiera z sobą różne niepotrzebne rzeczy i dźwiga ponad siły. Zmęczy się takim dźwiganiem, gdy wlecze tyle tobołów, i potem nie może lekko wojować".
Co ma to wspólnego z ciechanowskimi realiami? Te niepotrzebne toboły, to niektórzy doradcy. Urośli w butę i tą butą zarazili ciechanowską władzę. Oderwała się od społeczeństwa, nie chciała rozmawiać ze zwykłymi mieszkańcami. Wszystko wiedziała lepiej. Traktowała mieszkańców z góry. Zapomniała, że samorządowców zatrudniają mieszkańcy dając im w wyborach mandat zaufania, lub nie.
Pomyśleć, że gdyby we właściwym momencie Waldemar Wardziński pożegnał się z tymi toksycznymi doradcami. Może wystarczyło odkręcić cztery śruby. Może dalej rządziłby w ratuszu. A tak: Umarł król, niech żyje król! Odszedł prezydent ze Szwejk, nastał prezydent z Grzybowa, a anonimowi krzykacze dalej mogą sobie marzyć, że "Nie oddadzą Ciechanowa".
Teraz nowego prezydenta czeka dużo nauki i pracy. Życzymy rozsądku i podejmowania rozsądnych decyzji, służących ogółowi społeczeństwa. Przestrzegamy również przed błędami popełnianymi przez poprzedników. Jako społeczeństwo wiemy już, jakie prawa daje nam demokracja.
Komentarze
Dodaj komentarz