przez RR
przez RR (2 komentarzy)
Kto czerpie korzyści z miejskiego budżetu?
O jawności, a raczej wręcz chronicznym jej braku, w działaniach urzędującego prezydenta Ciechanowa pisałem już kilkukrotnie. Krzysztof Kosiński wykorzystuje każdą możliwość by utrudnić dostęp do szczegółowych informacji o finansach miasta. Przekazuje tylko to, co sam chce pokazać. I w sposób jaki sam chce.
Nie chce podać komu, ile i za co, płaci jako prezydent miasta o ponad 200 milionowym budżecie. Ma bowiem wiele możliwości uzależnienia od siebie, jako dysponenta publicznych pieniędzy. I skutecznie z tych możliwości korzysta. Wprowadził „ręczne sterowanie” w wielu zakresach funkcjonowania samorządu, uzależniając od siebie wiele grup społecznych. Tyle, że robi to nie dzięki własnej kasie... tylko publicznej. To takie kupowanie sympatii. Gra takiego dobrego wujka, który daje pieniądze. Naturalnie daje tylko tym, którzy będą mu sprzyjali.
Kiedy, w 2014 roku, ubiegał się o ten najważniejszy fotel w mieście, wielki nacisk położył na funkcjonujący w mieście „układ”. Nagłaśniał patologiczne powiązania, obsadzanie stołków krewnymi i znajomymi, niejasne zależności. W dużej mierze właśnie dzięki temu czarnemu pijarowi udało mu się pokonać poprzednika. Rozdmuchał sprawę Krubina, dołożył podejrzenia niejasnych powiązań z pewną siecią dyskontów. Ile w tym było prawdy, to nieważne. To już niewiele osób interesowało. A dziś nie interesuje już tym bardziej. Ważne, że tzw. łatka została przyklejona. Skutecznie przylgnęła do poprzednika. Czy sprawiedliwa? No cóż, liczy się tylko to co z wierzchu, tylko ten wykreowany obraz.
Przecież tak samo zdjęcie ulicy z drona wygląda zdecydowanie lepiej, niż zbliżenie na nierówny chodnik czy dziurawą nawierzchnię. I zgodnie z tą prostą zasadą ogranicza dostęp do informacji szczegółowych o wydawanych z budżetu miasta pieniądzach. Może on bowiem, na ten jego obraz, tego (podobno równie skutecznego co uczciwego) włodarza, rzucić całkiem nowe światło. Więc dostęp do informacji o pieniądzach z naszych podatków wydawanych przez Krzysztofa Kosińskiego jest przez niego mocno utrudniany.
Trzykrotnie Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchylało jego decyzję o odmowie udostępnienia informacji w zakresie wynagrodzeń osób pełniących funkcję kierownicze (Co tam chowa Krzysztof Kosiński?). Uparcie odmawiał po raz kolejny, podczas gdy SKO unieważniało kolejną jego decyzję w tej samej sprawie, przy okazji nie pozostawiając suchej nitki na chęci utajnienia takich informacji. Dopiero po trzech jej unieważnieniach przez SKO, a może bardziej nawet po jednoznacznej i publicznie złożonej przeze mnie deklaracji, że w tej sprawie wyczerpuje się moja cierpliwość i gotów jestem skierować zawiadomienie do prokuratury, informacja została przez niego udostępniona. Podobnie próbuje chować informacje dotyczące zawieranych przez niego podczas całej kadencji umów cywilnoprawnych, zleceń i o dzieło. Nie chce ujawnić komu, ile i za co konkretnie płaci w ramach tzw. śmieciówek. Nie chce... a nawet bardzo mocno nie chce. Mimo jednoznacznej i spójnej w całym kraju, wykładni prawnej, że nie podlegają ochronie imiona i nazwiska osób, z którymi organy administracji publicznej podpisują takie umowy. Przecież informacja o tym, kto czerpie korzyści z naszych publicznych pieniędzy nie może być utajniona.
Wie o tym chyba każdy urząd i każdy włodarz. Wydawać by się tak mogło, skoro wie o tym nawet prezydent RP, który głośnym wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego został nawet zobowiązany do udostępnienia takich danych. Każdy kto próbował się bronić przed jawnością wydatków i miał zakusy na utajnienie takich informacji zna spójną linię orzeczniczą. W takich sprawach sądy zgodnie nakazują organu administracji publicznej pełną jawność w tym zakresie. I to od wielu już lat. I wydawać by się mogło, że sytuacja w tej kwestii jest jasna. Może nawet tak jest. Oczywiście do czasu, gdy jakiś „domorosły dysponent pieniędzy publicznych” nie zechce mimo wszystko spróbować ograniczyć jawności własnych działań (czytaj: wydawania naszych pieniędzy).
Tym razem ukryć swój sposób dysponowania publicznymi pieniędzmi próbuje debiutant na stołku prezydenta czterdziestotysięcznego miasta, Krzysztof Kosiński.
Dlaczego tak bardzo chce ukryć informacje z kim podpisuje i na jakie kwoty umowy zlecenia i o dzieło? Tego możemy się tylko domyślać. Ale robi wiele by informacje utajnić.
Czy mu się uda? Oczywiście, że nie! Może natomiast swoje nieczyste sumienie próbować ratować do czasu najbliższych wyborów. Może bowiem jeszcze na decyzję SKO złożyć zażalenie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Może i jeśli ma coś do ukrycia to z całą pewnością tak właśnie zrobi. Tylko taki ruch pozwoli mu utrudnić dostęp do informacji o tych umowach przed 21 października (czytaj: przed wyborami).
Wykorzystał już nawet osławione RODO i zamieszanie związane z jego wprowadzeniem, by spróbować ukryć informacje. Nie udało się. Samorządowe Kolegium Odwoławcze wskazało, że na RODO powoływać się tu nie można. Jasno orzekło, że wydana decyzja o odmowie nie wynika z przepisów prawa. W uzasadnieniu podało wprost, że Krzysztof Kosiński nie może utajniać danych osób, którym płaci pieniądze publiczne.
Dlaczego zatem tak robi?
Wiele samorządów publikuje w BIP-ach rejestry zawieranych umów. O to też apeluję od wielu lat do Krzysztofa Kosińskiego. Bezskutecznie.
To są informacje o wydatkowaniu pieniędzy nas wszystkich. Zwykła ludzka uczciwość nakazuje jawność w kwestii finansów. To nie są twoje prywatne pieniądze Krzysztofie. To pieniądze wszystkich mieszkańców Ciechanowa. Nie zapominaj o tym.
Komentarze
Skomentował Ziutek spod zamku |
Ciekawe jak wyglądałby Ciechanów po kolejnej kadencji wąsatego wujka WW za którym tak płaczecie.
Odpowiedział RR
Ziutek, ty może już nie filozofuj...
Ciechanów zasługuje nie tylko na zdecydowanie lepszego prezydenta niż "wąsaty wujek" ale też lepszego niż ""nażelowany goguś".
Jak już nauczysz się żyć bez wazeliny, to przyznasz mi rację ;)
Skomentował Ziutek spod zamku |
Świat nie jest czarno-biały. Jeśli ktoś nie szkaluje prezydenta na każdym kroku nie oznacza że włazi w dudę.
Odpowiedział RR
Podobnie jak krytykowanie działań nie oznacza krytyki osoby, nieprawdaż, Ziutku? :-P
Dodaj komentarz