przez RR
przez RR (0 komentarzy)
Niczego nie podpisuj. Nawet krzyżykiem.
Miliony Polaków korzystają teraz z najbardziej słonecznego weekendu tego roku. Niestety to też doskonały czas dla różnej maści typów spod ciemnej gwiazdy. Jak dowiaduje się ASZdziennik, szczególnie aktywna jest szajka naciągaczy, o której nie słyszano w Polsce od co najmniej pięciu lat.
– Obiecują cuda na kiju, a potem uciekają za granicę – mówi nam oficer znający sprawę. – Ich główne bazy znajdują się w Brukseli i Strasburgu.
Mechanizm działania naciągaczy jest prosty: powołując się na rzekome wpływy w Europie obiecują swoim ofiarom natychmiastową poprawę losu.
– Są na tyle sprytni, że obietnice dostosowują do lokalnych problemów. Na wsi obiecają więc nową drogę, w mieście jakieś stypendia i interes się kręci, a potem nagle znikają – wyjaśnia nasz informator. – Podobnie działała grupa rozpracowywana przez nas w 2009 roku. Co niepokojące, niektóre nazwiska się dziś powtarzają.
Problem w tym, że policja nie może ich po prostu zamknąć, bo formalnie nie łamią prawa. Jedyne czego żądają, to postawienie krzyżyka we wskazanym miejscu. Wygląda niewinnie, ale śledczy nie wiedzą, co się potem z tym dzieje.
– Dlatego lepiej niczego nie podpisywać, Nawet krzyżykiem – kończy oficer.
Artykuł przedrukowany z ASZdziennika
http://aszdziennik.wordpress.com/2014/05/25/uwaga-szajka-naciagaczy-krazy-po-polsce-obiecuja-cuda-a-potem-uciekaja-do-brukseli/
Komentarze
Dodaj komentarz