przez RR
przez XY (0 komentarzy)
Panowie, macie jeszcze poczucie przyzwoitości?

Straszny to był dzień, poniedziałek 30 września 2019 roku. Nie dość, że zbliżają się wybory, to jeszcze zaplanowano sesje rady miasta i rady powiatu. Na to jeszcze dołożyła się impreza jubileuszowa w Szkole Podstawowej nr 4 i zrobił się zgrzyt. Gdzie pójść, gdzie się pokazać, gdzie i kiedy zaznaczyć swoją obecność?
Wybór trudny, a dla niektórych „osób publicznych” wręcz kwadratura koła. No bo, na przykład Łukasz Lewandowski, jako prezes TBS-u, spółki miejskiej, powinien być uczestnikiem sesji rady miasta, ale przecież jest też radnym powiatowym, to w tym samym czasie powinien uczestniczyć w sesji rady powiatu. Nie tyle nawet powinien, co musi. Za to wszak dostaje pieniądze. Jego obowiązkiem jest udział w głosowaniach i reprezentowanie mieszkańców powiatu. Kandydował, bo takim przedstawicielem chciał być. Mieszkańcy zaufali.
Tyle, że jako obecny kandydat PSL na „posła Sejmu” zapewne bardzo chciał pojawić się na uroczystości rocznicowej w szkole. Miejsce i czas do lansu - idealne.
Co wybrać? Przecież jeden i ten sam człowiek nie może być w dwóch miejscach jednocześnie.
Lans w nadziei, że uda się po raz kolejny przekonać mieszkańców, że umie i chce ich reprezentować? Czy spełnienie obietnicy złożonej w wyborach samorządowych i praca jako radny powiatowy?
Podobny dylemat miał Adam Krzemiński, dyrektor Centrum Usług Wspólnych, instytucji miejskiej. On też jest radnym powiatowym. On też jest uczestnikiem wyborczego wyścigu, tyle że z listy KO.
Obaj panowie myślą, że wybrali „mądrze”. Zapewne nawet są o tym święcie przekonani. Aby dostać dietę pojawili się na sesji rady powiatu. Podpisali listę obecności. Nie popracowali długo, bo zniknęli zaraz po przesiąkniętym lansem wręczaniu nagród dla uczniów powiatowych szkół. Pozostałych radnych opuścili więc jeszcze przed głosowaniami. Popędzili do szkoły, by się tam „pokazać”.
Za swoja „obecność” wezmą oczywiście diety.
Ja jednak pytam:
Czy to uczciwe?
Czy słusznie Panowie „urwali się” z posiedzenia rady powiatu?
Czy dobrze reprezentują swoich wyborców, skoro wyżej postawili własny interes?
Czy można prosić o zaufanie w kolejnych wyborach, skoro się je właśnie zawiodło?
Jeszcze jestem w stanie trochę zrozumieć dylemat, przed jakim staje dyrektor CUW, gdy w jednym czasie są dwa wydarzenia, w których uczestniczyć powinien. Za nic nie potrafię zrozumieć po co lezie prezes TBS na uroczystość rocznicową szkoły?
W jakim charakterze?
No i czemu są tak łasi na publiczne pieniądze, że łapki po dietę wyciągną, nawet faktycznie nie będąc na sesji (bo głosowania nad sprawami ważnymi dla swoich wyborców zgodnie olali)?
O tym czy można zaufać „reprezentantom”, którzy nie bardzo mają czas ich reprezentować już teraz, zdecydują mieszkańcy przy urnach.
O tym czy kandydaci zachowają się jak należy, i przekażą niesłusznie pobrane (moim zdaniem) diety na jakiś cel charytatywny, przekonamy się wszyscy już niebawem.
Panowie, macie jeszcze poczucie przyzwoitości? Czy już tylko jeden cel się liczy, nieważne jakimi metodami osiągnięty?
Po wyborach trzeba będzie przecież móc ludziom spojrzeć w oczy.
Uzupełnienie do tekstu
Zasugerowaliśmy, że przypadki Adama Krzemińskiego i Łukasza Lewandowskiego, radnych, którzy opuścili posiedzenie rady powiatu jeszcze przed głosowaniami, są niemal identyczne.
Tymczasem pozycje obydwu Panów różnią się wydatnie.
Pierwszy z nich ze szkołą związany jest i zawodowo i prywatnie od wielu lat. Drugiego łączy z nią niewiele.
Pierwszy z nich jest członkiem Zarządu Powiatu i jego wynagrodzenie nie zależy od obecności na sesji. Drugi dopiero poprzez podpis na liście obecności zapewnił sobie dietę za to posiedzenie. Czy mu się należała? Oceńcie Państwo sami. Naszym zdaniem zdecydowanie nie.
Pozostaje nam przeprosić Pana Adama Krzemińskiego, że postawiliśmy go niemal na równi z człowiekiem, który w naszej ocenie ewidentnie tego dnia nie zasłużył na wynagrodzenie za pracę a łapki po nią wyciąga.
Panie Adamie, jeśli uraziliśmy Pana takim porównaniem, to przepraszamy. Przepraszamy jako Redakcja. I przepraszam ja osobiście
Norbert Orłowski

Komentarze
Dodaj komentarz