przez RR
przez XY (1 komentarzy)
Sarnowa Góra – historyczna obsesja ciechanowskiego PiS-u

Kwarantannowe ograniczenia zamroziły bezpośrednie kontakty, ale życie toczy się dalej. Może mniej jest bezpośrednich kontaktów, ale telefony się grzeją, a i w sieci życie jakby nabrało kolorów. Do ręki pewnego szmatławca reklamowego bym nie wziął, bo to jadem i głupotą przesiąknięte, ale jak dostałem na skrzynkę pocztową printscreena pewnego „artykułu” z komentarzem -„No zobacz co te g… napisały” - to żadna wymówka nie pasowała i musiałem to przeczytać i się do tego odnieść.
Przeczytałem to z niesmakiem, bo tam bzdura goni bzdurę. Muszę jednak przyznać, że chłopcy od Kajka i Kokosza tego nie napisali. Oni tylko przepisali i nawet nie podjęli próby napisania własnego komentarza. Przepisali oświadczenie wygłoszone 6 lutego br. w Senacie przez ciechanowskiego senatora. Tego samego, co ostatnio zmienił zdanie w kwestii testów dla medyków.
Jest za testami, ale głosował przeciw. Dlaczego? „Bo jestem członkiem klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości”- wyjaśnił. Kuriozalne tłumaczenie, przepełnione hipokryzją i wyjątkowo pasujące do tematu oświadczenia. Tak, tu wręcz śmierdzi partyjną hipokryzją. Przeanalizujmy to oświadczenie (tekst wytłuszczony), bo tego nie można zostawić bez komentarza
Ciechanów i Ziemia Ciechanowska mają bardzo bogatą historię. Na przestrzeni ostatnich 100 lat ten region był areną wielu wydarzeń, które odcisnęły swoje piętno nie tylko na dziejach północnego Mazowsza, ale też całej Polski.
Niewiele było tych istotnych dla dziejów Polski zdarzeń. Właściwie można mówić o jednym, które miało miejsce na ulicach Ciechanowa 15 sierpnia 1920 roku. Zagon kawaleryjski 203 ochotniczego pułku ułanów doprowadził do rozbicia sztabu bolszewickiej 4 Armii i spalenia jej radiostacji. Ten drobny epizod taktyczny zmienił losy wojny 1920 roku. Jest też jedynym wydarzeniem w dziejach Ciechanowa, które znalazło znaczące miejsce na kartach historii Polski. Bohaterowie tych wydarzeń nie są upamiętnieni w ciechanowskiej przestrzeni publicznej. Inicjatywa trzech stowarzyszeń, by nadać nazwę tego pułku rondu znajdującemu się w miejscu, gdzie ci ułani walczyli została utrącona przez radnych Prawa i Sprawiedliwości. Marzyło im się uhonorowanie wyklętego, na którym ciążą zarzuty o zbrodnię wojenną, o mord popełniony na kobietach i dzieciach. O bohaterach z 1920 r. ciechanowski PiS nie chciał słyszeć. Nic ich nie upamiętnia w ciechanowskiej przestrzeni miejskiej.
Jednym z nich była bitwa pod Sarnową Górą w 1920 r. Ta 4-dniowa batalia zapobiegła przełamaniu frontu przez armię bolszewicką.
Nazwa „bitwa pod Sarnową Górą” jest wymysłem rekonstruktorów, którzy od lat przypominają walki, jakie miały miejsce na południe od Ciechanowa w sierpniu 1920 r. W materiałach z epoki taka nazwa się nie pojawia. Mowa jest o bojach pod Ciechanowem, pod Ojrzeniem. Bitwie nad Wisłą, Wkrą, pod Ciechanowem. Sama nazwa Sarnowa Góra pojawia się sporadycznie w dokumentach taktycznych. Została ona spopularyzowana dopiero podczas prac zmierzających do stworzenia Grobu Nieznanego Żołnierza. Wśród miejsc skąd mogły być ekshumowane żołnierskie szczątki było wymienione „pobojowisko Sarnowa Góra k. Ciechanowa”. Pobojowisko, a nie bitwa. Nie było określone jaki obszar obejmuje to pobojowisko, czy chodzi tylko o samą miejscowość Sarnowa Góra czy też choćby o Ojrzeń, Sońsk, gdzie walki były równie krwawe i prowadzone przez ten sam związek taktyczny – 18 Dywizję Piechoty. Walki pod Ciechanowem były zacięte, krwawe, ale „przełamanie frontu” nie groziło. W tym czasie 5 Armia przeszła do natarcia. Lewoskrzydłowa 18DP źle zabezpieczyła swoje skrzydło, nie rozpoznała nieprzyjaciela. W rezultacie doszło do rozbicia 42 pułku piechoty pod Sońskiem, a prowadząca natarcie dywizja musiała w styczności z przeciwnikiem zmienić front ze wschodu na północ. Był to organizacyjny majstersztyk, były prowadzone ciężkie walki, poniesione zostały znaczne straty w poległych i rannych, ale zagrożone było przede wszystkim tempo i powodzenie natarcia armii. Rzeczywistym zagrożeniem dla 5 Armii gen. Sikorskiego były siły bolszewickie napierające na Płońsk, ale to już ani Ciechanów, ani Ziemia Ciechanowska.
Wręcz zdumiewa upór z jakim politycy PiS starają się lansować na „bitwie pod Sarnową Górą”. Ośmieszają się, prezentują niewiedzę i dalej ciągną temat.
Mieliśmy występy posła Wąsika,który chciał szukać grobów rannych żołnierzy. Tu „poległ” „minister” Misiewicz, a jego okrzyk „Czołem żołnierze” wciąż cytowany jest w mediach. Kolejny polityk (heraldyk, a obecnie wicestarosta z powiatu wołomińskiego) wymyślił nawet kolejną „bitwę pod Sarnową Górą”, tym razem z 1863 roku. Symbolizujące te „bitwy” szable zdobią herb gminy. Ułan, jak z radzieckiej kreskówki, zdobi sztandar pobliskiej szkoły. Wstyd, ale niektórzy tego uczucia nie znają. Nawet w Sarnową Górę zaangażował się miejscowy klub Gazety Polskiej. Ci, swoją działalność zaczęli od kradzieży zdjęcia, a dziś, pod auspicjami posła z PiS prowadzą „badania historyczne”, mające ustalić nazwiska poległych.
„Wśród obrońców stawiających opór najeźdźcom był Aleksander Napiórkowski (1890–1920), znany działacz PPS, legionista, poseł na Sejm Ustawodawczy II RP, który w randze porucznika dowodził 18 sierpnia 1920 r. szarżą szwadronu ułanów na pozycje bolszewików podczas bitwy. Ciężko ranny zmarł. Jego piękna karta życiowa nieodłącznie zostanie związana z historią pierwszego Sejmu polskiego i bohaterskiej walki pod Sarnową Górą w obronie Rzeczypospolitej. Wiadomość o jego śmierci dotarła do Sejmu 28 października 1920 r. Marszałek Sejmu Wojciech Trąmpczyński, otwierając posiedzenie w dniu 29 października 1920 r., poświęcił swe wystąpienie Napiórkowskiemu, stwierdzając, „zginął, jak żył, w sumiennym spełnieniu obowiązku wobec Ojczyzny”. Pośmiertnie został awansowany do stopnia rotmistrza, odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari (1921 r.), Krzyżem Niepodległości z Mieczami oraz Krzyżem Walecznych, uhonorowany Odznaką Pamiątkową <<Pierwszej Kadrowej>>”.
Ten fragment można by podzielić na trzy części, tak jak ks. Tischner dzielił prawdy. „Świntą prawdą” jest, że był taki poseł, który walczył i został śmiertelnie ranny pod Ciechanowem. „Tyż prawdą” jest, że pośmiertnie otrzymał odznaczenia, a marszałek sejmu wypowiedział o nim piękne słowa. Powiązanie z Sarnową Górą, jakąś szarżą, która miała tam mieć miejsce jest tą trzecią prawdą – „G...o prawdą”.
Aleksander Napiórkowski był posłem na Sejm Ustawodawczy, był ideowym socjalistą, członkiem centralnych władz PPS. Był też organizatorem Milicji Ludowej w Łodzi. Tej samej, która śmiertelnie nienawidziła prawicy i ją zwalczała. Niejeden prawicowiec, a i komunista, dostał od nich niezłe baty. Socjaliści, nawet w okresie wojny 1920 roku podejrzewali prawicę o działalność sprzeczną z polską racją stanu, o spiskowanie przeciw Naczelnemu Wodzowi.
Napiórkowski przez większość swojego krótkiego życia był związany z północnym Mazowszem. Tu się urodził, tu się uczył. Dopiero na studia wyjechał do Belgii. Później był żołnierzem kompanii kadrowej, 1 pp Legionów, zrezygnował ze stopnia podoficerskiego by zostać szeregowym ułanem u „Beliny”. W 1 pułku ułanów dosłużył się stopnia oficerskiego. Walczył o niepodległą Polskę. Polskę sprawiedliwą, socjalistyczną. Znamienne są jego słowa: „Nie wierzę w Polskę szlachty i fabrykantów, bo dla nich Ojczyzną jest pieniądz”.
Gdy Ojczyzna była w potrzebie, w lipcu 1920 roku, ponownie wstąpił do wojska i znalazł się w szeregach formowanego w Ostrołęce 108 pułku ułanów, który wszedł w skład VIII Brygady Jazdy. Pułk ten, od 1 sierpnia 1920 r. brał udział w walkach odwrotowych. Jego dzieje przedstawione są w wydanym w 1929 roku „Zarysie historii wojennej 20 pułku ułanów”. Tam też opisane są okoliczności w jakich podporucznik (a nie porucznik, jak chce senator) Napiórkowski odniósł śmiertelne rany:
„ W dalszym ciągu w dniach od 5 do 10 sierpnia pułk prowadzi wraz z brygadą walki odwrotowe, cofając się przez Biebrzyce, Węgrzynowo i Stary Gołymin na Gąsocin. W okolicy Gołymina 1-y szwadron, pod dowództwem rotmistrza Sędzimira, walczy bardzo dzielnie. W walce tej został śmiertelnie ranny podporucznik Aleksander Napiórkowski oraz 16 ułanów”.
Uściślenie daty zawarte jest w opracowaniu z tego samego 1929 roku: „Nasza kawaleria na lewym skrzydle bitwy warszawskiej”, autorstwa ppłk dypl. Tadeusza Machalskiego. Autor wskazuje, iż 108 pułk ułanów znalazł się w rejonie Gołymina dwukrotnie: 10 i 11 sierpnia. Do walk miało jednak dojść w dniu 11 sierpnia, czyli jeszcze przed Bitwą Warszawską, przed walkami w rejonie Sarnowej Góry. Ciężko ranny podporucznik Napiórkowski został ewakuowany do Modlina, gdzie zmarł 18 sierpnia i tam został pogrzebany. Po zakończeniu wojny, w listopadzie 1920 r., jego szczątki zostały ekshumowane, przewiezione do Łodzi i tam uroczyście pogrzebane na Starym Cmentarzu. Rok później, nad jego mogiłą ustawiono pomnik, który stoi tam do dziś.
Tym samym opowieść o szarży pod Sarnową Górą można włożyć między bajki. Nie dość, że nie było tam polskiej kawalerii (najbliżej to w rejonie Kraszewo-Ojrzeń 17.08 szarżowały dwa szwadrony 2 pułku ułanów), to jeszcze następuje rozbieżność w czasie i przestrzeni. Nawet stopień się nie zgadza! Ale ciechanowskim politykom PiS jeśli coś działo się w 1920 r. to tylko z Sarnową Górą się kojarzy.
Tak na marginesie, to wspomniany dowódca ppor. Napiórkowskiego – rotmistrz Aleksander Sędzimir również był związany z północnym Mazowszem. Był synem dziedzica Koźniewa i w tej miejscowości urodził się i wychował.
Znając przywiązanie społeczności Ciechanowa do upamiętniania bohaterów zasłużonych dla naszej Ojczyzny, zwracam się z uprzejmą prośbą – w 100-lecie bitwy pod Sarnową Górą – o rozważenie uhonorowania postaci Aleksandra Napiórkowskiego w przestrzeni miejskiej Ciechanowa.
Kto jak kto, ale senator powinien wiedzieć, że kompetencje w zakresie nadawania nazw ma rada miasta, a nie jego prezydent. Tym samym zwracanie się z senackiej mównicy do prezydenta jest zupełnie bezproduktywne. To już lepiej byłoby, gdyby z tą sprawą zwrócił się do dyrektora swojego biura. Ten, jako ciechanowski radny miejski powinien wiedzieć co zrobić i jakie obowiązują procedury. A jak nie wie, to ja złożę odpowiedni wniosek. Procedurę już znam. Przećwiczyłem ją w ramach wprowadzania poprawek po pisowskich radnych, którzy tak uhonorowali gen. Fieldorfa, że pozbawili go pierwszego imienia.
Mamy rok stulecia Bitwy Warszawskiej i pewnie znowu hipokryci i nieuki będą próbować ogrzać się przy temacie. Pewnie poseł Wąsik przy wsparciu klubu Gazet Polskiej i wtórze wuefisty z Płońska znowu będzie zwielokrotniał liczbę poległych pod Sarnową Górą.
Lekkiego życia nie będą mieć. Wszelkie kłamstwa historyczne będziemy prostować, polityczne oberki na żołnierskich grobach – piętnować.

Komentarze
Skomentował Maciej Napiórkowski |
Aleksander Napiórkowski - to mój przodek/pradziad, duma rodziny!
Dodaj komentarz