przez RR
przez RR (2 komentarzy)
Co tam chowa Krzysztof Kosiński?
Nie wiem czy tylko ja jeszcze pamiętam, że kiedy obecny prezydent Ciechanowa, Krzysztof Kosiński, chciał objąć najważniejszy fotel w mieście, to robił wiele, by swojego poprzednika, w oczach mieszkańców miasta, zwyczajnie zohydzić. Wiele wyprodukował wtedy tego czarnego pijaru. Tego złego pijaru, który przenosi się z ust do ust i trwa do dziś. Pijaru, który zdążył się już zakorzenić w świadomości zbiorowej ciechanowian. Był za to Krzysztof Kosiński skazywany przez sąd w trybie wyborczym. Czy o tym też już tylko ja pamiętam? Teraz mocno stara się urzędujący prezydent, by traciło to na znaczeniu.
Kiedy kierowałem do ratusza pytania o to „ile” i „na co” wydał jego poprzednik, to bez mrugnięcia okiem Krzysztof Kosiński udostępniał wnioskowane informacje. Miałem wtedy nieodparte wrażenie, że wręcz zacierał ręce, gdy prosiłem o dane dotyczące wydatków na administrację, czy też drążyłem sprawy nieprawidłowości przy przetargach lub zamieszanie w darowiznach dla COEK, itp. Mam świadomość, że w dużej mierze dlatego, że dane dotyczyły jego poprzednika. Informacje, które udostępniał mogły być niekorzystne w zasadzie tylko dla jego poprzednika. On sam, na starcie swojej prezydentury, na takim porównaniu nawet zyskiwał.
Gdy, w 2015 roku, poprosiłem o informację, ile każdego miesiąca płacimy na wynagrodzenie osób pełniących funkcję kierownicze, to dane z poprzednich 5 lat otrzymałem już po kilku dniach. Dostałem ładnie przygotowane pełne zestawienie tabelaryczne, w którym 4 / 5 lat dotyczyło poprzedniego prezydenta, Waldemara Wardzińskiego, a jedynie ostatni rok zahaczył o rządy Krzysztofa Kosińskiego.
Gdy, pod koniec ubiegłego roku (29 grudnia 2017), wystąpiłem do prezydenta o dane dotyczące dwóch ostatnich lat jego rządów, nie przypuszczałem, że przyjdzie mi stoczyć z nim o te informacje istną wojnę. Wojnę o dostęp do informacji publicznej. O dostęp do danych obrazujących rządy obecnego prezydenta. Wojnę, która niestety wciąż trwa.
Potyczka numer 1. 29 grudnia złożyłem trzy wnioski, w trzech różnych sprawach. Jedyne co je łączyło to data ich złożenia. Krzysztof Kosiński wydał jednak decyzję odmawiającą udostępnienia wszystkich tych informacji. Wszystkich trzech. I zrobił to jedną wspólną decyzją. Oczywiście było to niezgodnie z prawem. Uzasadniał wtedy, że udostępnienie tych informacji stanowi dla niego ogromny kłopot, wymaga ponadprzeciętnego zaangażowania i wkładu intelektualnego w przygotowanie informacji.
Przypomnę, prosiłem o łączną sumę wynagrodzeń osób pełniących funkcje kierownicze.
Patrzymy na listę płac. Jeśli ktoś jest kierownikiem, to plus na kalkulatorze. Jeśli kierownikiem nie jest, to omijamy. Ot i cała filozofia.
Nic więc dziwnego, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze decyzję odmowną prezydenta uchyliło. Sprawę przekazało do ponownego rozpatrzenia. Przy okazji nie zostawiło jednak suchej nitki na argumentacji prezydenta. Miałem przy tym wątpliwą satysfakcję, że wskazywałem od początku, że sprawy różne więc powinny być odrębne decyzje. A argumentacja mająca być uzasadnieniem dla nieudzielenia informacji, to po prostu żenada. Co zrobił prezydent, mając przed sobą miażdżące uzasadnienie uchylenia decyzji poprzedniej? Wydał kolejną decyzję.
I tu zaczyna się potyczka numer 2. Nowa decyzja niewiele różni się od poprzedniej. Znowu prezydent pisze w niej, że dodanie do siebie kilku kwot jest szczególnie skomplikowane i wymaga dużego zaangażowania sił i środków. Uparciuszek. Skoro on uparty, to cóż było robić?
Zmuszony byłem i tę decyzję, podobnie jak i poprzednią, zaskarżyć. Zrobiłem to używając po raz drugi niemal tych samych argumentów. Znowu, Samorządowe Kolegium Odwoławcze, po raz kolejny używając tych samych argumentów, uchyliło decyzję wydaną przez prezydenta Krzysztofa Kosińskiego. Uznało ją za niezgodną z obowiązującym prawem.
Jest takie powiedzenie: do trzech razy sztuka.
Upór w odmawianiu udostępnienia informacji publicznej Krzysztofa Kosińskiego jest zdecydowanie silniejszy niż jakiekolwiek zwyczaje. To co zrobił prezydent Ciechanowa po dwukrotnym „utarciu nosa” przez SKO zaskoczyło nawet prawnika, mającego wiele lat do czynienia z walką o jawność życia publicznego.
Prezydent Ciechanowa napisał do mnie list. Tak, list! Napisał, że potrzebuje więcej czasu, żeby coś wymyślić. Potrzebował więcej czasu, żeby wykombinować, jak uzasadnić odmowę. Poważnie! Tak wykombinował. Liczył zapewne na to, że się uda zmęczyć wnioskującego i odpuści.
„Nie mam Pańskiego płaszcza i co mi pan zrobisz”? Tak, i zaskakujące jest na jak wiele osób to zazwyczaj działa. Poczekałem. A co mi tam... niech próbuje. Ja będę robił swoje. Jak dobrze się domyślasz, Drogi Czytelniku, od kolejnej, trzeciej już z kolei, decyzji również się odwołałem. Użyłem wręcz identycznego uzasadnienia.
Trzecia decyzja, w tej samej sprawie, to przejaw ogromnej niechęci do udostępnienia akurat tego zakresu informacji. Czy to będzie już ostatnia odsłona batalii o ujawnienie wysokości wynagrodzeń jakie swoim pracownikom płaci obecny prezydent? Czemu dla Krzysztofa Kosińskiego jest to tak ważne, żeby uniknąć obowiązku upublicznienia takich informacji? Skoro z jawnością wydatków jest on na bakier i trzykrotne upomnienia ze strony Samorządowego Kolegium Odwoławczego nic go nie nauczyły, to ktoś musi na nim tę jawność i otwartość – wymusić.
Wiele samorządów publikuje na stronach internetowych nie tylko informacje o wynagrodzeniach ale i wiele innych informacji, o tym, na co idą pieniądze mieszkańców danej gminy.
Urzędujący prezydent Ciechanowa uchyla się od obowiązku udzielenia informacji, kiedy tylko może. Nie sposób przekonać go do publikacji choćby rejestru zawieranych przez urząd umów. Nie lubi on jawności wydatków publicznych, oj nie lubi. Czyżby pieniądze publiczne wydatkował w sposób, którego musi się wstydzić?
Walki o upublicznienie informacji nie zaprzestaniemy dopóki wszystkie wydatki nie będą jawne. Każdy mieszkaniec Ciechanowa powinien móc się dowiedzieć na co jest wydatkowana każda złotówka z jego podatków. I móc samodzielnie ocenić zasadność wydatków. Nie tylko na podstawie cukierkowego przekazu mediów sprzyjających włodarzom. A pieniądze w całkiem niemałej wysokości płaci do miejskiego budżetu każdy z nas.
Jak widać Krzysztof Kosiński mocno utrudnia dostęp do informacji. Szczególnie tych informacji, które dotyczą wydawanych przez niego pieniędzy.
Zaapeluję zatem do prezydenta Kosińskiego.
Jeśli, mimo trzykrotnych rozstrzygnięć SKO nie wrócił Ci Krzysztofie do tej pory rozsądek i jesteś bardziej uparty niż dziecko wołające „mama ja chcę buju, buju”, to zwracam Ci uwagę, że ktoś, kto odmawia udostępnienia informacji publicznej ponosi odpowiedzialność karną. Ustawa o dostępie do informacji publicznej w art. 23 wprowadza odpowiedzialność karną z tytułu naruszenia obowiązku udostępnienia informacji publicznej.
Zgodnie z tym przepisem, kto wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Jeśli tak prosta informacja, o łącznym za Twoich rządów wynagrodzeniu osób pełniących funkcje kierownicze, nie zostanie przez Ciebie udostępniona, to informuję, że złożę zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Przestępstwa ściganego z urzędu. Nie można ignorować obowiązującego prawa. SKO po raz trzeci wskazało Ci, że działasz niezgodnie z obowiązującym prawem, a informacje zatajasz chyba tylko ze złośliwości.
Dość więc już tej dziecinady... Krzysiu. Jesteś prezydentem czterdziestotysięcznego miasta, a nie dzieckiem w piaskownicy, co się obraża gdy tylko ktoś się przygląda, co robisz z zabawkami kupionymi przez ciocię Elę, za pieniądze od wujka Adama.
Norbert
Komentarze
Skomentował Damian L |
Przecież kierowników oświadczenia majątkowe są jawne :-) można to łatwo sprawdzić jakie mają wynagrodzenia chyba ,że i tego nie udostępniają na BIP :-) Teraz modne jest pytanie o wysokość nagród o to bym zapytał :-) Pozdro.
Odpowiedział RR
O widzisz, i tu mogę pomóc. Wystarczy, że zapytasz wysyłając choćby e-mail.
Nie musisz pytania uzasadniać. Wystarczy zapytać. Organ (za przeproszeniem) ma 14 dni na udzielenie informacji.
Ja szczerze zachęcam do takiej aktywności.
Pozyskasz wiedzę, która czasami jest bardzo ciekawa. naturalnie jeśli tylko Organ zechce Ci odpowiedzieć. Jak widzisz na przykładzie z tekstu, prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński, do zwolenników jawności należy tylko wtedy, gdy mu jest tak wygodnie. Ot, prawo Kalego ;)
Skomentował Damian L |
Dzięki, chętnie bym korzystał z tego prawa jestem związany z dwoma społecznościami, w tej mniejszej warto popytać ale może to przynieść więcej szkody niż pożytku, i to nie mi osobiście... :-)
Dodaj komentarz