przez RR
przez XY (0 komentarzy)
Czy ratusz kryje kryminalistów?

Nasz wczorajszy tekst, dotyczący celowego uszkodzenia mostu spotkał się z natychmiastową reakcją Ratusza.
Wydano oświadczenie, w pełni potwierdzające nasze ustalenia. Nikt już nie ma wątpliwości, że most został uszkodzony celowo, że „awaria” jest skutkiem działania przestępczego.
Zdumiewa jednak i przeraża skala działań, podejmowanych przez ratuszowych urzędników. Według założeń mają one minimalizować straty wizerunkowe, a w rzeczywistości prowadzą do utrudnienia, a nawet uniemożliwienia wykrycia sprawcy tego przestępstwa.
6 maja, w dniu zdarzenia, na miejsce przyjechała policja, ale działania ograniczyły się przede wszystkim do regulacji ruchu. W sumie nie ma co się dziwić. Skąd policjant z drogówki mógłby wiedzieć, że most został uszkodzony celowo? Nawet pewnie nie zadał takiego pytania licznie zgromadzonym „fachowcom”. Przyjechała przecież pani wiceprezydent, byli urzędnicy z ratusza, straż miejska, przedstawiciel zarządu dróg, przedstawiciele jakichś firm itp., itd. Podebatowali, zamknęli ruch (słusznie) i się rozeszli. Stwierdzono, że pewnie jakiś ciężki pojazd przejechał przez most i się on zarwał. Jeden z „fachowców” nawet orzekł: „stwierdzono zapadnięcie bezwzględne powierzchni bitumicznej i podbudowy, osiadło to na elementach konstrukcyjnych, w związku z tym należałoby sądzić, że nic złego więcej nie powinno się wydarzyć”, co można oceniać jedynie w kategorii piramidalnych bzdur.
Żadna mądra głowa nie pofatygowała się pod most, żeby zobaczyć co się stało. A tu nie trzeba być wybitnym inżynierem mostownictwa, żeby zobaczyć, że opadnięta płyta mostu opiera się na łożysku, które jest dziwnie niskie.
Wystarczyłyby elementarne umiejętności nabywane na poziomie szkoły podstawowej (ot takie szkolne zadanie – czym się różnią oba rysunki?) , żeby stwierdzić, że oba łożyska wyglądają inaczej, a w tym zepsutym brakuje wielkiego elastomerowego kręgu. W powietrzu się nie rozpłynął, to znaczy, że ktoś go usunął, a jeśli usunął, to popełnił przestępstwo, a jak mamy do czynienia z przestępstwem, to powiadamia się odpowiednie służby. Takie zawiadomienie nie zostało złożone od dnia 6 maja. Do momentu publikacji tego tekstu, nie wpłynęło do organów ścigania.
Z własnej inicjatywy policja prowadzi czynności w kierunku art. 97 kw, czyli wykroczenia w ruchu drogowym, bo ktoś stwierdził, że most się zapadł pod ciężkim pojazdem, co jest oczywistą bzdurą.
Policjanci czekają na zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, żeby móc wszcząć czynności choćby w kierunku art. 288 kk, czyli zniszczenia mienia.
Co prawda, biorąc pod uwagę, że w grę mogą wchodzić poważniejsze przestępstwa, jak zagrożone sankcją do 8 lat pozbawienia wolności sprowadzenie zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym (art. 274kk), które jest ścigane z urzędu, ale i tak dalej nie ma zawiadomienia.
Ratusz zlecił ekspertyzę, otrzymał ją 21 maja i od tego czasu „analizował” i „analizował. Pewnie dalej by „analizował”, ale o temacie napisaliśmy i od razu była reakcja – komunikat. W komunikacie nawet była informacja, że zamierzają sprawę przekazać policji i to jeszcze w tym tygodniu. Dziwna opieszałość, tym bardziej, że w ekspertyza nie pozostawia wątpliwości o o działaniu przestępczym. W kodeksie postępowania karnego jednak mamy zaś art. 304 §2:
„Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub Policję oraz przedsięwziąć niezbędne czynności do czasu przybycia organu powołanego do ścigania przestępstw lub do czasu wydania przez ten organ stosownego zarządzenia, aby nie dopuścić do zatarcia śladów i dowodów przestępstwa”.
Niezwłocznie, a tu mijają trzy tygodnie, ślady i dowody przestępstwa ulegają zatarciu, a zawiadomienia dalej nie ma. Czy tylko mi się nasuwa myśl, że ktoś tu kryminalistów kryje? Dlaczego? Na to pytanie będą musiały odpowiedzieć organy ścigania.

Komentarze
Dodaj komentarz