przez RR
przez RR (0 komentarzy)
Nie można zlikwidować wszystkich przejazdów
W dniu 19.02.2014r. do ciechanowskiego magistratu wpłynęła petycja właścicieli firm zlokalizowanych w okolicach zamykanego niebawem przejazdu kolejowego w ulicy Spółdzielczej/Śmiecińskiej.
Likwidacja przejazdu planowana jest na połowę marca. Protestujący przedsiębiorcy mówią jednym głosem. A to głos donośny, bo pod petycją do prezydenta miasta Waldemara Wardzińskiego podpisało się 61 firm, w których zamknięcie tego przejazdu "uderza" bezpośrednio.
Zdeterminowani, zwarci i gotowi walczyć. Często jest to walka o być albo nie być dla nich samych, ich firm i zatrudnianych pracowników.
Przedwczesne zamknięcie obecnego przejazdu, na długo przed końcem realizacji tunelu, porównują oni do zamknięcia ulicy Warszawskiej i przedłużającej się jej przebudowy.
"To nie zmiana na deptak ulicy Warszawskiej wykończyła tę ulicę, a ślimacząca się jej przebudowa. Klienci odzwyczaili się od robienia zakupów na tej ulicy i przenieśli się do centrów handlowych. Oni tam już nie wrócą. Obawiam się, że utrudnienia w dojeździe do firm przy Śmiecińskiej zakończą się podobnie. Wiadomo, że utrudnienia być muszą. Wszyscy to rozumieją. Absurdem jest, że nie ogranicza się uciążliwości do koniecznego minimum" - mówił naszemu reporterowi pracownik jednej z firm mających siedzibę przy ulicy Śmiecińskiej nie dalej jak tydzień temu.
"Odnoszę wrażenie, że Prezydentowi na sercu leży bardziej interes wykonawcy tunelu niż dobro mieszkańców czy lokalnych firm" - ostro komentował sytuację z zamykanym przejazdem zapytany na przejeździe pracownik PKP.
Niepotrzebny pośpiech po miesiącach zastoju na budowie. Zbyt duże utrudnienia dla całego miasta. Na wszystko to zwracają uwagę podpisani pod petycją przedsiębiorcy.
To kolejny już protest w naszym mieście związany z likwidowanym przejazdem. Poprzedni był przy okazji likwidacji przejazdu na ulicy Fabrycznej. Wtedy stanowcze NIE wypowiedzieli m.in. członkowie Stowarzyszenia "Przytorowa". "Jak grochem o ścianę" - skarżył sie wtedy naszemu reporterowi Tomasz Podsiadlik. Po raz kolejny zwracana jest też i teraz uwaga na brak istniejącej alternatywy. Miasto wydaje się być kompletnie nieprzygotowane na scenariusz awaryjny.
Czy to już sytuacja kryzysowa? Moim zdaniem zdecydowanie tak. Czy zarządzanie kryzysowe w naszym mieście działa? Podobno działa. Okazać się to może już niedługo.
Osobiście przy tej okazji składam wyrazy współczucia mieszkańcom mającym problemy zdrowotne. U tych z nas, którzy mieszkają po "niewłaściwej" stronie wiaduktu cierpliwość może zostać wystawiona niejednokrotnie na ciężką próbę. To ta, mocno nadwerężona już przecież, konstrukcja starego wiaduktu stanie się jedyną przeprawą przez miasto.
Prosimy też o unikanie kontaktu z ogniem mieszkańców "prawobrzeżnej" części miasta, bowiem dojazd pojazdów straży pożarnej za wiadukt może być mocno utrudniony. Przecież wystarczy jeden "rozkraczony" TIR na podjeździe pod wiadukt by skutecznie odciąć połowę miasta na wiele godzin.
"Przez jakiś czas mieszkańcy miasta wykazać muszą jeszcze więcej cierpliwości i wyrozumiałości" - słyszymy od urzędników. Tak mniej więcej przez pół roku, bo conajmniej tyle potrwa zapewne dokończenie choć jednego z obiecanych już na poprzedni rok wiaduktów.
Kto może na ten czas niech ... wyjedzie do rodziny, pojedzie na wcześniejsze wakacje albo ... zaśnie w spóźniony sen zimowy. Spodziewany jest kompletny paraliż miasta. Zdaje się, że wszyscy to widzą. Urzędnicy mają dla nas tylko jedną absurdalną radę - jakoś przetrzymać.
Przedsiębiorcy podpisani pod petycją nie poddają się. Napisali do Prezydenta, radnych, Wojewody. Trzymamy wszyscy kciuki. Ktoś musi otworzyć oczy urzędnikom. "Jakoś to będzie" - już nie działa. Od ratusza wymagać możemy i powinniśmy. Szkoda tylko, że chcąc być zauważeni i traktowani poważnie zwrócenie uwagi już nie wystarcza. Szkoda, że musimy do "jaśnie państwa" pisać petycje. Nie słuchają, to może z czytaniem mają mniej problemów.
Róbcieeee coooośśśś !!!
Komentarze
Dodaj komentarz