przez XY (0 komentarzy)

Wyborcza niedziela handlowa w Płońsku

Po wspólnej, nocnej lekturze podręcznika marketingu politycznego autorstwa Koła Gospodyń Wiejskich w Pacanowie Koziołkowym, ciechanowskie działaczki zielonej zarazy od świtu zabrały się za praktyczną weryfikację zawartych tam mądrości. Co prawda, dzieło dotyczyło wyborów sołeckich, ale zgodnie uznały, że one niczym się nie różnią od parlamentarnych.

W rozdziale o marketingu bezpośrednim było wspomniane o lansowaniu się na parkingach centrów handlowych. Objechały wszystkie hipermarkety w okolicy, a tam pustki. Drzwi zamknięte, parkingi puste. Na szczęście trafił się jeden stały bywalec, który lekko bełkotliwym głosem doświadczonego konesera napojów alkoholowych udzielił im informacji: - Kerofniczko, Jarkowa Niedziela, wszystko zamknięte. Otwieramy w poniedziałek - i lekko kołyszącym krokiem wrócił do wyszukiwania skarbów w najbliższym koszu na odpady.
Zmieszanym i załamanym działaczkom opadły górne kończyny, a dolne się ugięły. Na szczęście dźwigały paczki z ulotkami, to na nie opadły, a nie na ziemię, jak pozorant na zajęciach Bezpiecznej Ciechanowianki. Nie wiedziały, co dalej robić, bo tu zegar wyborczy tyka, a dzień bez lansu, to dzień stracony. Na szczęście, doświadczone działaczki starszego pokolenia, które zawsze wyciągały czterocyfrowy wynik, a nigdy nie mogły się przebić przez próg wyborczy telefonicznie doradziły im, że dziś działa targowica w Płońsku.

Pojechały autostopem i żeby nie przegapić targowicy wysiadły przy tabliczce z nazwą miejscowości. Dalej poszły pieszo, z małymi przystankami na zrobienie zdjęć. Już przy pierwszym zdjęciu trochę im się liczby pokręciły. Miały reklamować listę nr 1, a wystawione były cztery palce na jednej ręce i jeden na drugiej, czyli razem pięć. Nawet słupek między nogami nosił taki numer! Brrr!
Jak już się doczłapały na miejsce, a trochę to trwało, bo paczki ciężkie były, to się zaczęły kłopoty. Tysiące ulotek do rozdania, a nikt nie chciał brać. Młode dziewczyny zasłaniały się torbami z zakupami i tłumaczyły - my mamy, co dźwigać. Sprzedawca ziemniaków długo oglądał ulotkę, a jak w końcu zrozumiał, że to ulotka, a nie banknot, to się zdenerwował. - Proszę pani, ja ciężko pracuję, handluję ziemniakami i mam ich od metra do sprzedania. Proszę sobie nie robić ze mnie żartów. Bierze pani woreczek? - wycedził przez zęby.

Kiepsko szło, a założony plan sprzedaży gonił. Całe szczęście, że trafił się pan, co zapomniał okularów, to wziął całą paczkę. Mówił, że zaczął się sezon grzewczy, to się przydadzą i znacząco mrugał okiem. Trochę mina mu zrzedła, po wyjaśnieniach, co to za ulotki. Odszedł mrucząc pod nosem: - Po cholerę mi to? W Warszawie to wkładają za szybę takie oferty, ale prawdziwe, z cennikiem i numerem telefonu.
Niewątpliwej klęsce marketingowej zapobiegł zbieracz makulatury. Wziął wszystko hurtem.
- Pani, ja wszystko wezmę. Zebrałem ulotki kandydata konkurencji, to i te wezmę. „Sprzątanie świata” jest – powiedział.

Według relacji w mediach społecznościowych, akcja zakończyła się spektakularnym sukcesem, a od jutra rusza wyborczy lans na zakupionych z naszych podatków odblaskach, zgodnie z hasłem: „Każda okazja dobra, byle zabłysnąć”!

 

 

To nie jest ASZdziennik, ale wszystkie wydarzenia i cytaty zostały zmyślone. Prawdziwe są jedynie (luźno związane z tekstem) zdjęcia, na których nie widać oznaczeń, ani nawet numeru komitetu wyborczego kandydatki.

Zdjęcia poglądowe, pochodzą z profilu fb jednej z kandydatek do Sejmu (facebook.com/ania.es.31392)

Doszukiwanie się związku z wymyśloną historyjką, która mogłaby przydarzyć się przecież komukolwiek, jest bezcelowe.

Zdjęcie poglądowe, pochodzi z profilu fb jednej z kandydatek (facebook.com/ania.es.31392)

Wróć

Komentarze

Dodaj komentarz

Jaka jest suma 3 i 1?
Ktoś niespełna rozumu (czyt. urzędnik z Brukseli) wykombinował, że skoro on jest durny, to inni ludzie też, i muszę każdego odwiedzającego poinformować, że każda przeglądarka używa ciasteczek, a jeśli zostawisz swój email w formularzu komentarza, to strona go zapisze. Ależ to niebywałe. Normalnie szok...

A wiesz, że jak napiszesz coś w komentarzu, to zostanie to opublikowane? No i pojawi się jako komentarz! No to Cię pewnie zaskoczyło. Dobrze, że takich mądrych urzędników mamy, bo bez tej informacji wcale byś o tym nie wiedział. Podobnie jak o tym, że jeśli zaznaczysz chęć informowania o nowych wpisach, to adres e-mail zostanie zapisany i dostaniesz na niego... informację o nowych wpisach. Zaskoczony?

Zainteresować Cię może jeszcze to: