przez RR (0 komentarzy)
Jan Maria Jackowski - o drzewach w rynku, busoli wartości rodzinnych i zaufaniu społecznym
Mniej więcej co trzy lata pojawia się na półkach wydawniczych nowa publikacja sygnowana pańskim nazwiskiem. To taki cykl trzyletni? W tym roku przypada termin kolejnej książki. Możemy się jej spodziewać?
- Pracuję nad nową książką, ale jest zbyt wcześnie, żeby o tym mówić. Publikacja moich dotychczasowych książek wiązała się z historią przemian po 1989 roku. Właściwie każda z tych książek odnosiła do konkretnego okresu po 89 roku. Analizowałem okres poszczególnych rządów od roku 1989 aż do czasów najnowszych. Ten cykl wynika nie tyle z samej technologii pracy, bo piszę nieustannie, na bieżąco. Dbam o to by książki miały jakieś ramy i zamykały też jakiś okres. Nie są wtedy wyrwane z kontekstu. Mimo, iż każda z książek stanowi odrębną całość to w sumie wszystkie one układają się w autorską refleksję nad przemianami jakie zaszły i wciąż zachodzą w naszym kraju.
Czy teraz jesteśmy w jakimś szczególnym miejscu, momencie, na jakimś zakręcie dziejowym?
- Niewątpliwie, to właśnie teraz decyduje się nasze miejsce w Europie, nasza pozycja. To teraz decyduje się kształt naszej suwerenności w ramach Unii Europejskiej czy szerzej w ramach innych umów, których Polska jest stroną. Teraz następuje właśnie wypełnianie tych umów treścią. Jesteśmy i w NATO i w Unii. Te tradycyjne punkty odniesienia Europa i Stany Zjednoczone się zmieniają. Coraz większą rolę odgrywają Chiny, Indie, Brazylia. Nawet Rosja zaczyna skupiać się bardziej na realizacji swoich celów, czyli konsolidacji wpływów w tych strefach geograficznych, które uważa za swoje. Powoli wchodzimy też w naszym kraju w dość gęste kalendarium polityczne. Będą wybory do Europarlamentu, samorządowe, prezydenckie i w ostatniej kolejności parlamentarne. To szczególny moment. Sytuacja jest jak widać dynamiczna. Poziom niezadowolenia społeczeństwa jest znacznie większy niż się to obserwuje w mediach, zwłaszcza w tych sprzyjających władzy. One tak trochę "lukrują" przejawy napięć i niezadowolenia społecznego które się ujawniają. Według ostatnich badań demoskopijnych 73% społeczeństwa jest niezadowolonych z działań rządu. Zatem społeczna akceptacja dla działań rządu i ocena własnej sytuacji w tej chwili ewaluuje in minus. Ludzie coraz bardziej dostrzegają swoją złą sytuację. Mówi się, że PKB rośnie. Statystycznie, matematycznie czy ekonomicznie ono rzeczywiście rośnie. Mówi się, że następuje wzrost wynagrodzeń. Procentowo on następuje. Nie bierze się jednak pod uwagę współczynnika inflacji, który w zeszłym roku wyniósł 3,4%. Nawet ten statystyczny wzrost płac w 2012r. czyli 2,8% pokazuje, że siła nabywcza spadła o 0,6%. Jesteśmy jedynym krajem Unii Europejskiej gdzie PKB rośnie a realne dochody ludności spadają. Poza tym technologia i postęp techniczny powodują, że globalizacja jest wszechobecna. Nawet w tym globalnym świecie silne są jednak separatyzmy, regionalizacje, podkreślanie własnej tożsamości. Korzenie zaczynają być ważne. Powinniśmy myśleć jak łączyć nowoczesność z tradycją. Nie możemy wchodzić w nowoczesność zapominając o tradycji. Pomijanie jednego czy drugiego to wylewanie dziecka w kąpielą. Nie przekreślając przemian techniczno naukowych trzeba umieć je odpowiednio wykorzystać. Nie należy jednak tracić busoli wartości i odniesień do tych wartości, które ludzi kształtowały przez całe pokolenia. Wszelkie działania naruszające naturalną strukturę społeczną, instytucję rodziny muszą bardzo niepokoić. Promują bowiem zachowania w gruncie rzeczy aspołeczne. Odejście od naturalnego systemu rodziny w sytuacji obserwowanych kryzysów społecznych, związanych z systemami emerytalnymi czy choćby z kryzysem demograficznym. To są sprawy bardzo trudne. Infrastrukturę można zbudować przez jedno pokolenie. Ze zniekształconą piramidą pokoleń jest o tyle trudniej, że jest taki moment, po którym tego się już nie da zrobić. Jeśli nie uda się naprawić sytuacji demograficznej to będzie to oznaczało w efekcie trwałą zapaść gospodarczą.
Czego na poziomie lokalnych społeczności brakuje że rodzina przestaje być dobrem najwyższym?
- Jestem zbudowany, bo na terenie okręgu senatorskiego, z którego ja zostałem wybrany, obserwuję pozytywne podejście i do tradycji i do nowoczesności. Uwrażliwienie na tradycję jest często kontestowane jako zachowanie nienowoczesne. Cieszę się, że na północnym Mazowszu takie wydarzenia jak choćby powstanie styczniowe obchodzone są w poszanowaniu dla własnej przeszłości, tradycji. We własnej historii widać przecież źródło dla naszych wniosków na przyszłość. Ja na tym terenie to dostrzegam. Potrzebna jest też niewątpliwie polityka centralna.
Co obserwujemy na Północnym Mazowszu? Masa młodych ludzi w poszukiwaniu szans dla siebie na lepsze życie wyjeżdża do większych aglomeracji czy wręcz poza granice kraju.
- Jest gmina Krasne w powiecie przasnyskim, gdzie padła i cukrownia, która została Niemcowi sprzedana, i padły spółdzielnie, które dla cukrowni pracowały. Nagle w tej gminie pięciotysięcznej wyparowało 600 miejsc pracy.
Dawniej się tam rodziło dwieście dzieci rocznie. W tej chwili rodzi się trzydzieścioro. Znaczna część ludzi młodych wyjechała w poszukiwaniu szans dla siebie. Ta gmina o własnych siłach nie odbuduje w pełni swojego potencjału. Ma dobre ziemie i mógłby tam funkcjonować nawet przemysł rolno-spożywczy. Niezbędna jest jednak mądra polityka władz centralnych. W Polsce są gminy gdzie samorząd jest najważniejsza siła sprawczą rozwoju gospodarczego. przez mądrą politykę inwestycyjną. Nie tylko przez budowę infrastruktury ale również poprzez zachęty dla inwestorów. Są gminy, które mimo utrudnionych warunków inwestycyjnych potrafią zachęcić inwestorów. Są jednak i takie, które poprzez tworzenie barier zniechęcają inwestorów. Oni pójdą gdzie indziej. Tworzenie miejsc pracy to tworzenie też rynku lokalnego, bo w ślad za tym idzie zwiększanie siły nabywczej mieszkańców. No i nakręcanie tzw. koniunktury. To cały ciąg zjawisk gospodarczo-społecznych.
Gdzie na tej mapie leży Ciechanów? Bliżej którego bieguna przyjazności inwestycyjnej? Mamy deptak, plac czy nowy urząd - sfinansowane w całości z kredytów - ale mamy i kilka nowych dróg, rozpoczęła się budowa pętli.
- Pytanie jest złożone. Są inwestycje, które absolutnie są konieczne i bezdyskusyjne. Jest grupa takich inwestycji.
Inwestycja w magistralę kolejową, bo poprawia komunikację z Warszawą i z północą Polski. No ale są tez inwestycje, które są kwestionowane. Można się zastanawiać czy racjonalne były czy też nie.
A jak pan senator oceni, choćby plac, deptak? To są "grube" miliony i to nie są miliony ze środków unijnych, lecz wyłącznie z kredytów.
- Uważam, że dużą szansą dla północnego Mazowsza jest niewątpliwie rozwój turystyki dlatego, że jesteśmy na terenach o ogromnym bagażu historycznym. Tu jest cały ciąg północnego Mazowsza. Nie mówimy tylko o Ciechanowie. Są kolejki wąskotorowe, kościoły, zamki, mateczniki wybitnych postaci. jeżdżę pociągami to obserwuję jak ludzie z aglomeracji warszawskiej biorą ze sobą rowery i jeżdżą po tej okolicy. Wnioskowałem by do strategii województwa ten kierunek trafił. Pan zapytał konkretnie o rynek. Tam były drzewa kiedyś.
Tak ... niestety były.
- Czy taki pusty? Taka moda. Ja jeżdżę po Polsce. Właściwie w całej Polsce pojawiła się taka tendencja w samorządach do budowania tego typu przestrzeni miejskiej. Takiej służącej spacerom, trochę handlowi, takiej wizytówki miasta. Lecz bym wolał, żeby tam drzewa, przynajmniej niektóre, zostały zachowane. To była ozdoba rynku w Ciechanowie.
Zeszliśmy tak zgrabnie na to nasze podwórko lokalne. Jakiś czas temu dość głośno się mówiło o działaniach pana senatora na rzecz jednoczenia osób zaangażowanych w politykę na szczeblu naszym lokalnym. Jak na razie oficjalnych efektów tej inicjatywy nie widać. Ja rozumiem prace nadal trwają?
- Spotykam się z bardzo silnymi podziałami i antagonizmami. Żeby móc współpracować to musi być wola stron. Jako senator tej ziemi spotykam się z przedstawicielami bardzo różnych środowisk. Osobiście mam raczej dobre relacje ze wszystkimi. Jako senator nie mam instrumentu, żeby ludzi na tyle skutecznie zachęcić do wspólnego działania.
Ja pytałem nie tyle o pracę senatorską ale taką stricte polityczną w wymiarze lokalnym
- Ja mówię też o pracy politycznej. Rozumiem, że pytanie jest też o kondycję prawicy czy może lepiej centroprawicy. Jestem członkiem Klubu Parlamentarnego PiS, lecz nie jestem członkiem partii. W Ciechanowie i okolicach jak widać różnie z tym bywa. Mimo dużego poparcia siła tzw. opozycji choćby w Radzie Miasta jest znikoma. W mieście tak naprawdę opozycji nie ma. Jest taki mechanizm. Prawo i Sprawiedliwość wygrywa wybory prezydenckie i parlamentarne a jest czwarte czy piąte w wyborach samorządowych. To daje wiele do myślenia i pokazuje, że jedną z przyczyn jest zamknięta polityka personalna wygodna dla lokalnych liderów partyjnych, ale niekoniecznie dla całego stronnictwa, a przede wszystkim, jak widać z wyborów samorządowych, nie wzbudzająca akceptacji wyborców.
A jak tam deklaracja śmieciowa, już złożona?
- Tak. Ja mieszkam w bloku, więc za mnie złożył ją już zarządca. Będę płacił 56zł w czynszu. To dwukrotnie więcej niż do tej pory. Problem śmieciowy znam. Monitoruję go od początku. Uważam, że będzie to jeden z głównych tematów najbliższej debaty. Nawet autorzy obydwu ustaw, które ten problem regulują zaczynają już chyba mieć świadomość, że potrzebna będzie nowelizacja ustaw. Rozesłałem do wszystkich wójtów, burmistrzów i prezydentów w okręgu pismo, w którym pytałem głównie o to czy gminy mają środki na zabezpieczenie dla tych, którzy nie będą w stanie ponosić takiej opłaty ponieważ rząd w trakcie debaty senackiej twierdził, że takie środki są. Uzyskałem w zasadzie taką samą odpowiedź od wszystkich, że takich środków w gminach nie ma. Ten problem szczególnie dotknie gminy wiejskie, tam jest to szczególnie wyraźne. W stosunku do tej grupy osób, która nie będzie w stanie ponosić opłat, wójt będzie musiał występować o nakaz komorniczy i ściągać to z nich. To będzie rodziło konflikty społeczne. Druga kwestia to jest paranoja tej ustawy, bo ustalanie stawek nastąpiło przed rozstrzygnięciem przetargów. Po rozstrzygnięciu przetargu może się okazać że cena będzie wyższa albo równie dobrze też niższa.
W to, że będzie niższa to ja z kolei raczej wątpię.
- Rozmawiałem z Burmistrzem Mławy i on akurat przypuszcza, że u niego będzie to cena niższa. Myślę że wie co mówi. W przypadku Ciechanowa może być sytuacja odwrotna. Wszystko przez zaniechanie inwestycji tego Międzygminnego Związku, zrzeszającego 27 gmin i nieprzygotowanie tej inwestycji. To teraz już z mocy ustawy nie może zadziałać, bo żeby spełniało swój cel musi mieć przynajmniej 150 tysięcy odbiorców. Do momentu wejścia w życie ustawy mogło być to mniej osób. Na tym polega problem. To niejako z mocy prawa już nie może powstać w tym wymiarze, szczególnie że mamy RIPOK pod Mławą. Skończy się zapewnie tak, że śmieci będą przewożone do Mławy a koszt przewozu zostanie przerzucony na barki mieszkańców Ciechanowa.
Obawiam się, że władze miasta będą musiały podwyższyć stawki za wywóz śmieci, co oczywiście wzbudzi uzasadnione niezadowolenie społeczne. Stawki były ustalane ewidentnie w ciemno. Mogę już zapowiedzieć, że Prawo i Sprawiedliwość złoży wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy śmieciowej.
Kim lepiej być, senatorem czy posłem? To jest trudne pytanie czy wręcz przeciwnie?
- Praca senatorska jest odmienna od poselskiej. Jestem mocniej związany ze swoim okręgiem regionem niż zazwyczaj posłowie, z prostego powodu, jak każdy senator zostałem wybrany z okręgu jednomandatowego. Jak obserwuję kolegów senatorów to często pojawia się wrażenie, że ich związanie ze sprawami danego regionu jest większe niż w przypadku kolegów posłów. Biorąc pod uwagę usytuowanie Senatu w ustroju Państwa to Senat ma pozycję zbyt mała mimo, iż senatorowie mają większy mandat społeczny. To jest podobna sytuacja jak w przypadku Prezydenta kraju. Pochodzi on z wyborów powszechnych. Ma bardzo mocny mandat społeczny, czy nam się to podoba czy nie, natomiast z punktu widzenia kompetencji konstytucyjnych ma znacznie okrojoną funkcję. To pewnego rodzaju niekonsekwencja. Staram się pracować dla okręgu. Jestem jednym z najaktywniejszych senatorów. Nie różnicuje pracy w Senacie i tego co robiłem wcześniej w Sejmie. Pamiętam, że sprawuję swoją funkcję z zaufania wyborców i staram się maksymalnie dużo dobrego zrobić. Dlatego, że jestem z wyborów jednomandatowych mam dużo swobodniejsze wejście w różne środowiska społeczne, polityczne. Staram się to wykorzystać na rzecz pracy dla okręgu.
Czy zamierza Pan kandydować w najbliższych wyborach do europarlamentu?
- Nie. Absolutnie nie zamierzam. Zostałem obdarzony zaufaniem społecznym i w ramach tego zaufania zamierzam do końca tej kadencji maksymalnie dużo dobrego robić. Nie zamierzam w tym czasie ubiegać się o jakiekolwiek inne funkcje, w szczególności dotyczy to wyborów do europarlamentu.